wtorek, 26 kwietnia 2022

II Ka 99/22 Podziękowanie 

II Ka 99/22  sprawa o konie
 
Szanowny Pan:
Sędzia Jacek Sowul   
Sąd Okręgowy w Suwałkach II Wydział Karny
 

Podziękowanie

Serdecznie dziękuję za uczciwy i sprawiedliwy wyrok w sprawie moich koni poprzez podtrzymanie dobrego i sprawiedliwego wyroku Sądu Rejonowego w Olecku oraz życzę Sędziemu dużo zdrowia oraz sukcesów w pracy zawodowej. 

 
Z wyrazami szacunku, 
Hodowca Izabella Redlarska,
Rancho Romantica Rebelle
Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel.+48506200135
 
 

Wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach

Sygn. akt II.Ka  99/22

W Y R O K

 

W  IMIENIU  RZECZYPOSPOLITEJ  POLSKIEJ

 

                                                                                                    Dnia 14 kwietnia 2022 r.

 

Sąd Okręgowy w Suwałkach w II Wydziale Karnym w składzie:

 

Przewodniczący:

Sędzia Jacek Sowul   

Protokolant:

stażysta Mateusz Rudziński

 

w obecności Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Marcina Milewskiego

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 14 kwietnia 2022r. sprawy Izabeli Beaty Redlarskiej oskarżonej z art.35 ust.1a Ustawy  z dnia 21.08.1997r. o ochronie zwierząt

 

na skutek apelacji wniesionej przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego

od wyroku Sądu Rejonowego w Olecku z dnia 22/12/2021 r.                                                           

sygn. akt II K  358/19

 

 

I.                    Zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy.

II.    Zasądza od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. Przemysława Chrulskiego kwotę 516,60 (pięćset szesnaście 60/100) złotych brutto tytułem wynagrodzenia za obronę oskarżonej z urzędu w postępowaniu odwoławczym.

III. Kosztami procesu za postępowanie odwoławcze obciąża oskarżyciela posiłkowego.

 

------------------------------------------------------------------
W związku z wygraną przeze mnie sprawą karną w sądach dwóch instancji wnoszę do fundacji Molosy Adopcje (szczególnie Elżbiety Kozłowskiej, która mnie napadła i okradła) o zwrot zrabowanych koni na poniższy adres:
 

niedziela, 20 lutego 2022

Prawo a moralność na przykładzie naruszenia moralnego prawa do własności przez Ustawę o Ochronie Zwierząt

                                                                                                      Dnia: 20.02.2022

Pismo procesowe – analiza kolizji Ustawy o Ochronie Zwierząt z Konstytucją RP

Prawo a moralność

na przykładzie naruszenia moralnego prawa do własności przez Ustawę o Ochronie Zwierząt

autorka eseju: Izabella Redlarska, Hodowca, Rzecznik Praw Hodowcy

Istnieje podział na dwa odmienne podejścia do kwestii związku prawa z moralnością. Jedno podejście, to starsze, antyczne - łączy moralność z prawem, warunkuje stanowienie prawa w oparciu o moralne podwaliny każdego przepisu. Podejście naturalne szanuje ludzką moralność i dba, aby prawo było zgodne z moralnością, z ludzkim poczuciem sprawiedliwości.

Drugie, pozytywistyczne lecz nie pozytywne podejście - neguje znaczenie moralności w kwestii stanowienia prawa i dopuszcza tworzenie prawa w całkowitym oderwaniu od moralności ludzkiej.

To drugie podejście zaowocowało skrajnie patologicznymi przepisami nazistowskiego prawa w czasie II Wojny Światowej, które doprowadziło do legalnego barbarzyństwa i kompletnego zwyrodnienia działań hitlerowskich Niemców, którzy na bazie tworzonego w III Rzeszy "prawa" mordowali systematycznie narody, głównie słowiańskie.

My Polacy staliśmy się głównym celem i adresatem zaplanowanej i sukcesywnie realizowanej eksterminacji i holocaustu naszego Narodu.

W świetle tego, że podejście pozytywistyczne do prawa doprowadziło do gehenny Narodu polskiego, sądy polskie lojalne wobec Narodu polskiego są zobowiązane do odrzucenia podejścia pozytywistycznego na rzecz humanitarnego prawa naturalnego, które akcentuje związek moralności z prawem, które uzależnia stanowienie prawa od jego zgodności z moralnością, albowiem moralność chrześcijańska nigdy nie dopuści do tworzenia antyludzkich, bestialskich, okrutnych przepisów godzących w istnienie i dobrostan człowieka.

Zwolennicy prawa naturalnego stawiają tezę o konieczności związku prawa z moralnością. "W tezie o związku prawa z moralnością, zwolennicy prawa naturalnego bronią przede wszystkim twierdzenia, że prawo, które jest sprzeczne z powszechnie uznawanymi wartościami moralnymi traci nie tylko swoje podstawy legitymizacyjne, ale w skrajnych przypadkach może również utracić moc obowiązującą." ("Podstawy filozofii prawa", Lech Morawski, str. 50).

Ja osobiście się całkowicie identyfikuję z tezami zwolenników prawa naturalnego. Popieram w całej rozciągłości.

"Zgodnie z formułą Radbrucha, w razie konfliktu prawa ze słusznością obywatel jest zobowiązany do posłuszeństwa prawu, chyba, że niesłuszność prawa przekroczyła dającą się znieść miarę w ten sposób, że prawo jest już nie tylko niesłuszne, ale staje się prawem rażąco niesprawiedliwym."

("Podstawy filozofii prawa", Lech Morawski, str. 50).

Do aktów prawnych łamiących podstawowe normy moralne, zazwyczaj zalicza się akty usprawiedliwiające ludobójstwo, niewolnictwo, czy segregację rasową, segregację sanitarną, a także akty prawne, odbierające ludziom dorobek życia bez wyroku sądu, bez procesu, a zwłaszcza bez uczciwego procesu.

"Zdaniem Radbrucha akty prawne, które w rażący sposób przeczą elementarnym normom moralnym przestają być prawem i stają się ustawowym bezprawiem. W stosunku do takich aktów każdy człowiek ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek nieposłuszeństwa. " ("Podstawy filozofii prawa", Lech Morawski, str. 50).

W ostatnich dwóch latach do takich aktów ustawowego bezprawia możemy śmiało zaliczyć przepisy zmuszające Polaków do noszenia chorobotwórczych masek (powodują niedotlenienie mózgu, udary mózgu i grzybicę płuc, pozbawiają Polaków godności osobistej robiąc z nas niewolników, którzy nie mają prawa swobodnie oddychać i pokazać swojej twarzy) i przyjmowania eksperymentalnych, chorobotwórczych i śmiercionośnych preparatów genetycznych (preparaty te niszczą naturalną odporność, otwierają człowieka na wszelkie choroby, powodują poronienia i bezpłodność, uszkadzają ludzkie DNA, zmieniają genetycznie człowieka, powodują chorowitość, instalują gen podporządkowanego niewolnika, niszczą genetycznie gatunek człowieka wolnego i niezależnego, powodują śmiertelne zakrzepy w mózgu i sercu oraz liczne zaburzenia poszczepienne np. drgawki, upośledzenie czynności ruchu) https://www.instagram.com/p/CRbw8NEsOc6/ (link do profilu kobiety, która stała się kaleką po zaszczepieniu)

https://www.youtube.com/watch?v=HQbDf5vWq3A (link o prawdziwych celach i skutkach wyszczepiania ludzkości przeciwko koronawirusowi)

oraz rozporządzenia nakazujące przychodniom i szpitalom odmawiania udzielania pomocy medycznej chorym Polakom (głośne przypadki odmowy udzielenia pomocy lekarskiej to tylko wierzchołek góry lodowej). https://leczyca.naszemiasto.pl/lekarz-odeslal-pacjenta-z-cukrzyca-bo-myslal-ze-to/ar/c1-8565319

Efekt tych działań obecnej władzy to bezkrwawe, ale ludobójstwo - 500.000 zgonów Polaków w samym tylko 2021 roku.  To zakrawa na planową eksterminację naszego Narodu. W mojej ocenie nasze aktualne władze to opętani psychopaci, albo sprzedajne, skorumpowane przez globalistów świnie - lub jedno i drugie.

Zasługują na Trybunał Stanu i publiczne powieszenie oraz obciążenie finansowe za krzywdy wyrządzone Polakom, na konfiskatę wszystkich ich majątków w tym rodzinnych. Ich nazwiska okryły się hańbą i historia ich rozliczy z tego, co robią Polakom teraz. Oby Trybunał Stanu zrobił co do niego należy. Oby znalazł się uczciwy sąd i sędzia, który nie będzie się bał ich osądzić uczciwie.

Ja bym poszła jeszcze wyraźniej w stronę nieakceptowania jakichkolwiek przepisów, które kolidują z moralnością, ze słusznością, uczciwością i sprawiedliwością ludzką. Żaden przepis kolidujący z odwiecznymi wartościami ludzkimi takimi jak: prawo do życia, prawo do wolności, prawo do własności, prawo do założenia rodziny, prawo rodzicielskie, prawo do godności, prawo do rozwoju, do sprawiedliwości, słuszności, uczciwości - nie może być wprowadzany wbrew ludziom.

Nie może być tak, że jakiś uzurpator łamie podstawowe prawa człowieka, podstawowe wartości ludzkie, aby sobie wprowadzać tyranistyczne, niewolnicze, restrykcyjne, represyjne przepisy, albowiem my ludzie, nie jesteśmy własnością rządzących, jesteśmy wolnymi ludźmi i rządzący powinni nas i nasze prawa szanować.

W naszym systemie prawa, rządzący dostali władzę by nas godnie i życzliwie reprezentować, by działać w naszym imieniu i na naszą rzecz, w naszym interesie, dla naszego dobra i dobrostanu, a nie po to by nami pomiatali i by na nas bezczelnie pasożytowali. Nie ma na to zgody. Nie ma zgody na ucisk i niewolnictwo.

W aktualnym ustawodawstwie zabrano (ukradziono) nam niewyobrażalną ilość wolności i praw. Jesteśmy przez prawodawcę skrępowani masą irracjonalnych, zbędnych i szkodliwych przepisów, które szkodzą ogólnemu rozwojowi jednostki i społeczeństwa. Blokują rozwój, zakłócają dobrostan, a nawet wręcz go uniemożliwiają. Z powodu najbardziej represyjnego prawa w Europie, miliony Polaków zostało zmuszonych do wyjazdu za granicę, by tam szukać szczęścia, bo komunistyczne i postkomunistyczne władze w Polsce tworząc represyjne prawo pozbawiły Polaków możliwości zapewnienia sobie dobrostanu w warunkach krajowych, ciemiężąc Naród tysiącami męczących, krępujących i utrudniających życie i działalność gospodarczą przepisów mających na celu łupienie i nadmierne kontrolowanie jednostki.

Współczesne ustawodawstwo w Polsce jest obliczone na całkowite podporządkowanie sobie jednostki i wyciskanie z niej pieniędzy na potrzeby rządzących, którzy się na ludzkiej pracy bogacą oraz marnotrawią budżet na błędne lub nie przemyślane wydatki. Rząd zamiast leczyć ludzi zmusza ich do szkodliwych, chorobotwórczych i śmiercionośnych szczepień. Na to wydaje miliardy. Celem rządu jest zapewnienie obcym korporacjom farmaceutycznym zysków, a nie zdrowy Naród.

Współczesne społeczeństwo ma tak mało praw, że może się postawić na równi z niewolnikami. Jesteśmy społeczeństwem zniewolonym, ubezwłasnowolnionym.

Władze z każdym rokiem okradają nas z kolejnych strzępów wolności. To tyrania wprowadzana etapami, w białych rękawiczkach. Tyrania jest sprzeczna z naszą Konstytucją, z kanonami praw na podstawie których władze dostały od Narodu przywileje zarządzania krajem.

Warto by poddać ocenie socjologicznej ile rzeczywiście wolności mają Polacy, bo ja widzę, że już wcale nie mają, jeżeli dochodzi do tego, że finansista Adam Niedzielski nie znający się na zdrowiu i leczeniu ludzi, prawdopodobnie będący na liście płac korporacji farmaceutycznych, wymusza na całym narodzie zakaz swobodnego oddychania, zabrania ludziom podstawowej fizjologicznej czynności, jaką jest oddychanie pełną piersią, i zmusza, przymusza, nagabuje, nakłania do szczepienia niebezpiecznymi, trującymi pseudo "szczepionkami" będącymi de facto eksperymentem genetycznym.

Ludzie chorują przez tego uzurpatora. Niedotlenienie mózgu prowadzi do schorzeń i udarów mózgu. Uzurpator de facto robi zamach na nasze zdrowie i życie. Jest odpowiedzialny za 500.000 zgonów Polaków w roku 2021 - z powodu wymuszania na ludziach sprzecznych z fizjologią działań jak zakrywanie ust i nosa, trujących szczepień genetyczną, eksperymentalną toksyną powodującą zakrzepy oraz z powodu utrudniania oraz uniemożliwiania korzystania z opieki zdrowotnej, za którą nie on płaci, a zapłacili ludzie, którzy teraz są tej opieki bezprawnie pozbawieni.

Amantadyna – sprawdzony i stosowany od 50 lat z powodzeniem w leczeniu ludzi lek – został zakazany, bo leczy, a rządowi chodzi o to, by zmusić ludzi wbrew ich woli do zmiany DNA, którego dokonuje przy użyciu zastrzyków genetycznych. Rząd realizuje globalny projekt zamiany gatunku homo sapiens na gatunek homo niewolnikus, który będzie całkowicie podporządkowany globalnemu rządowi nastawionemu na niewyobrażalny wyzysk.

Moim zdaniem, nikt zdrowy psychicznie nie może tworzyć prawa w całkowitym oderwaniu od ludzkiej moralności, albowiem moralność jest to niepisana ostoja rozwiniętych, stojących na wysokim poziomie duchowym cywilizacji.

Człowiek to nie tylko zwierzę, żywa maszyna, ale przede wszystkim dusza. Moralność to podstawa funkcjonowania społeczeństw. Najpierw była dusza, potem ciało, potem moralność, potem zaczęto tworzyć prawa pisane w oparciu o moralność.

W moim postrzeganiu podejście pozytywistyczne zostało zbudowane w celu usprawiedliwienia wszelkich rządowych tyranii i wyrządzania krzywdy ludziom przez przepisy oderwane od ludzkiego poczucia sprawiedliwości, słuszności, moralności, uczciwości.

Prawo powinno służyć szeroko rozumianym ludziom, gatunkowi ludzkiemu, jednostkom, ich rodzinom, społeczeństwom, narodom - zabezpieczać ich podstawowe prawa, być dobre wobec narodów, służyć dobru, dobrobytowi i dobrostanowi narodów, a nie być skoncentrowane wobec egoistycznych celów wąskich grup rządzących, które przy pomocy tworzonych przepisów żerują na narodach, terroryzują narody by je łupić bez końca.

Ludzie z rządu nie są lepszymi ludźmi niż sklepikarz czy kierowca TiRa. Tworzenie przepisów mających zapewnić ogromne, nienależne dochody ludziom władzy kosztem ludzi ciężko pracujących jest bezczelnym nadużyciem.

Widzę korelację pomiędzy wprowadzeniem w ostatnim czasie ogromnych, wielotysięcznych mandatów dla kierowców i ludzi, którzy po prostu chcą oddychać normalnie (bez maski), a podwyżkami pensji dla członków rządu i administracji rządowej, Sejmu i Senatu.

Ta władza - w sposób skandaliczny żeruje na nas. Co nie znaczy, że poprzednie były lepsze. My Polacy mamy niebywałego pecha od zakończenia II Wojny Światowej. Nie mamy w Polsce władz, które by prawdziwie dbały o dobrostan Polaków.

Współcześnie obserwuje się tworzenie praw nazistowskich, tyranicznych zakamuflowanych w otoczce socjalnych mirażów. Rządy chcąc odbierać narodom ich wolności, robią to podstępem, krok po kroku, najczęściej posługując się drastycznymi i rozdmuchanymi medialnie incydentami lub aktami terroru. Przykładem niech będzie ograniczenie praw jednostki w USA po zamachu na World Trade Center.

Za ten zamach obwiniono mitycznych terrorystów z Alkaidy, tymczasem bomby pod wieżowce podłożyły służby specjalne USA, celem właśnie stworzenia pretekstu wszczęcia wojny z atrakcyjnym surowcowo krajem Bliskiego Wschodu oraz celem zaostrzenia prawa w USA, celem ograniczenia wolności obywatelskich.

Podobnie w naszym kraju generuje się hejt przeciwko kierowcom, którzy powodują wypadki jeżdżąc w stanie nietrzeźwym i motywując wprowadzenie drakońskich przepisów konfiskujących cudze samochody tylko z tego powodu, że nietrzeźwy kierowca został przyłapany podczas jazdy samochodem.

Oczywiście, wsiadanie za kółko w stanie nietrzeźwym jest naganne, ale przepadek mienia kierowcy idzie na Skarb Państwa, a nie na rzecz osób poszkodowanych takimi wypadkami, więc wynika z tego przepisu jasno, że państwo okrada obywateli z ich aut pod pretekstem zwalczania jazdy w stanie nietrzeźwości. Wywłaszczanie narodu z własności prywatnej pod rozmaitymi pretekstami postępuje.

Ktoś wypije piwo, przejedzie się kilka kilometrów po drugie piwo i po drodze straci auto niekiedy wartości kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy złotych, które zostanie skonfiskowane i następnie przekazane do użytku oficjela rządowego, który czuje się uprzywilejowany do jeżdżenia mercedesami czy lambordżini pochodzącymi z rządowych łupów pozyskanych na drogach Polski.

Obłuda i zakłamanie elit rządzących państw we współczesnym świecie jest przeogromna. Manipulacje społeczeństwami dla uzyskania milczącej zgody na wprowadzanie coraz bardziej represyjnych i haraczożernych ustaw są codziennością. Do tego służą rządowe i mainstreamowe media.

Może być i tak, że komendant danej komendy zapragnie jeździć dobrze wypasionym autem i w tym celu zleci swoim podwładnym policjantom złowienie takiego auta.  Policjanci zazwyczaj działają parami, także samotny kierowca nie ma szans obrony przed fałszywymi zarzutami jazdy po pijanemu.

Prokuratury i sądy z automatu dają wiarę policjantom, a nie obywatelom. W relacji 2 do 1, gdzie kierowca jest sam, a policjantów jest dwóch - wystarczy skłamać, uzgodnić wersje i wrobić kierowcę w rzekomą jazdę w stanie nietrzeźwym i autko dla zadowolonego szefa jest.

Komendat legalnie składa wniosek o przydział skonfiskowanego mercedesa lub lambordżini i jeździ jak szlachciura na cudzy koszt. Kierowca wykosztował się, być może wziął kredyt na zakup dobrego auta, prawdopodobnie niezbędnego do pracy przez niego wykonywanej - a tu bach - auta nie ma. Kierowca bez auta - komendant zadowolony, nie zapłacił za auto, a jeździ jak król. Może nawet jeździć po pijanemu - jego podwładni z drogówki na pewno nie zatrzymają go do kontroli.

Podobnie rzecz się miała i ma z tworzeniem jeszcze bardziej haraczożernej Ustawy o Ochronie Zwierząt. Tutaj pod pretekstem ratowania zwierząt dopuszcza się do ogromu przemocy, grabieży i krzywdy stosowanej wobec niewinnych, bezbronnych ludzi.

Na podstawie tej ustawy fundacje, służby i samorządy przejmują drogocenne, atrakcyjne nieruchomości. Wystarczy hodowcę pomówić o znęcanie się nad zwierzętami, a machina ustawiona odgórnie na przejęcie cudzej własności rusza i miażdży ludzi i ich życia w sposób bezpardonowy.

Zanim zaostrzono przepisy dotyczącej ochrony zwierząt, od lat dało się słyszeć w mediach wszelkich wyolbrzymiony skowyt licznych fundacji pro zwierzęcych ukierunkowanych na przejmowanie cudzej własności pod pretekstem ratowania zwierząt.

Fundacje te są odpowiedzialne za wykreowanie fałszywego wizerunku rolnika polskiego i hodowcy - jako ciemnego degenerata znęcającego się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

Liczne jednostronne publikacje medialne dotyczącej rzekomego zaniedbywania zwierząt i znęcania się nad zwierzętami posłużyły legislatorom jako uzasadnienie do napisania bardzo przemocowego, represyjnego prawa dotyczącego ochrony zwierząt.

Ta Ustawa o Ochronie Zwierząt została napisana na podstawie fałszywych przekazów medialnych oczerniających polskich rolników i hodowców, odzierających ich z cech ludzkich, z godności.

Ustawa o Ochronie Zwierząt została napisana pod dyktando lobby fundacji pro-zwierzęcych utrzymujących się z grabieży zwierząt właścicielskich - to tłumaczy jej skrajność i rażące naruszenie naturalnego i moralnego prawa rolników i hodowców do ich własności.

Według prawa naturalnego, które jest wyższe niż prawo państwowe, oraz stanowi wyznacznik dla posłów, aby opracowywali ustawy zgodnie z prawem naturalnym – każda państwowa ustawa powinna być zgodna z prawem naturalnym człowieka.

Nasza Konstytucja jest oparta na prawie naturalnym i moralnym. Ustrój naszego demokratycznego państwa jest oparte na prawie naturalnym i moralnym. Prawo naturalne stanowi podwaliny naszego systemu prawnego oraz istnienia naszego państwa. Celem istnienia naszego państwa jest zabezpieczanie narodu przed wszelkimi zagrożeniami. Nasza Konstytucja określa kanony prawa, według których powinny być tworzone nowe ustawy. Wszelkie ustawy niższego rzędu, a każda ustawa poza ustawami zgromadzonymi w Konstytucji są ustawami niższego rzędu – winny być opracowywane w zgodzie z Konstytucją i Konstytucją powinny się kierować.

Totalitaryzm, do którego należą takie ustroje jak faszyzm i komunizm są prawnie zabronione w Polsce, zaś Ustawa o Ochronie Zwierząt zawiera wśród swoich przepisów bezprawny, komunistyczny przepis dopuszczający do plądrowania gospodarstw rolnych, oraz innych hodowli w Polsce, co woła o pomstę do Boga.

Wszak każdy człowiek rodzi się z przyrodzonymi mu prawami: do życia, do wolności, do zaspokajania swoich potrzeb życiowych w tym żywieniowych, prawa do posiadania bezpiecznego domu, prawa do bezpieczeństwa oraz prawa do posiadania majątku, w tym zwierząt, prawa do równego i uczciwego traktowania.

Prawodawca pisząc tę ustawę nie uszanował podstawowych praw człowieka hodowców i rolników, w szczególności prawa do własności prywatnej oraz prawa do uczciwego procesu, a przecież prawodawca jest zobowiązany, aby zabezpieczyć prawa mniejszości kulturowej, jaką są rolnicy i hodowcy, którzy od zarania ludzkości hodują zwierzęta, co wiąże się nie tylko z ogromem pracy i poświęcenia, jakie hodowle wymagają od swoich hodowców, ale także z etosem hodowcy i rolnika, który Ustawa o Ochronie Zwierząt obraża, zakładając z góry, że każdy rolnik to przestępca, nie zasługujący na wysłuchanie w sądzie, zanim się mu wyrządzi wielką krzywdę, jaką jest konfiskata jego zwierząt, które stanowią jego osobisty majątek i dobro.

Ustawa o Ochronie Zwierząt dopuszcza grabież prywatnego majątku rolnika i hodowcy o każdej porze dnia i nocy, bez uprzedzenia i bez prawa do obrony dlatego jest ustawą totalitarną, przemocową, barbarzyńską.

Wywożone są zwierzęta właścicielskie przez organizacje zorientowane na korzyści materialne i finansowe z tytułu przejęcia cudzych zwierząt. Organizacja kradnie cudze zwierzęta, wywozi je na drugi koniec Polski, ukrywa przed właścicielem, manipuluje zwierzętami, które stanowią materiał dowodowy dla sądu, i na bazie zmanipulowanego materiału dowodowego fabrykuje dokumentację przeciwko właścicielowi zwierząt, aby wyłudzić od niego gigantyczne pieniądze za bezprawne przetrzymywanie zwierząt.

Także rolnicy i hodowcy nie mieli nic do powiedzenia odnośne zawartości tworzonej przeciwko im groźnej ustawy. Nie zostali wysłuchani. Nie zostali dopuszczeni do debaty i tworzenia tejże ustawy, która przecież nas rolników i hodowców dotyczy.

Pozwolono, by mniejszość składająca się z fundacji pro zwierzęcych narzuciła większości składającej się z rolników i hodowców oraz innych właścicieli zwierząt - swoją uprzywilejowaną pozycję i pozbawiła większość jej naturalnego prawa do bezpiecznego posiadania zwierząt i swobodnego gospodarowania nimi.

Ustawa ta stawia bezzasadne przywileje fundacji pro zwierzęcych ponad podstawowe prawo człowieka, którym jest prawo własności. Prowadzi to do sytuacji, że fundacje bezwzględnie plądrują polskie gospodarstwa w środku nocy wywożąc na łapu capu zwierzęta w brutalnym, niehumanitarnym transporcie i doprowadzając do ich licznych zgonów, co kłóci się z formalną ideą tejże ustawy, która formalnie miała służyć do ratowania zwierząt, a nie zadawania im szczególnego bólu i poddawana torturom, czego dopuszczają się patologiczne fundacje dążące za wszelką cenę do przejęcia cudzej własności.

Faktycznym celem większości ekoterrorystycznych fundacji nie jest ratowanie zwierząt, lecz pet biznes przynoszący właścicielom fundacji ogromne korzyści materialne i finansowe. Oni z tych grabieży żyją jak pączki w maśle. Pasożytnictwo fundacji odbywa się na koszt właścicieli zwierząt oraz gmin, a także naiwnych darczyńców.

Ustawa o Ochronie Zwierząt w aktualnej formie narusza Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej w punkcie dotyczącym prawa do własności.

„Art. 64. Prawo do własności

Dz.U.1997.78.483 - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r.

1. Każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia.

2. Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej.

3. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.

Filozof Locke, autor teorii republiki demokratycznej, na podstawie której funkcjonują współczesne demokracje, w tym demokracja polska, napisał "Dwa traktaty o rządzie", które są w całości cytowane w Deklaracji Niepodległości i Konstytucji USA, tworząc ich filozoficzną podstawę.

Natomiast wszystkie późniejsze republiki demokratyczne, wzorowały się na Deklaracji Niepodległości i Konstytucji USA. Także nasza polska.

Zaś według teorii Locke'a:

"Warunki dla sprawnej republiki

Locke twierdził, że przede wszystkimi taka wspólnota musi być tworzona przez świadomych ludzi, rozumiejących podstawy jej funkcjonowania.

Umowa społeczna jasno zawarta w konstytucji. Podstawy te można zawrzeć w formalnej umowie, zwanej konstytucją, którą w pewnym sensie każdy z członków wspólnoty zawierałby z innym członkiem wspólnoty. Umowa ta stanowić musi podstawowe prawo danej wspólnoty, nie może być „tajna” i wszystkie późniejsze akty prawne nie mogą być z nią sprzeczne. Umowa ta powinna być tak sporządzona, aby dawać tylko absolutnie niezbędną władzę wspólnocie nad jej członkami, tak aby każdy z jej członków musiał rezygnować w jak najmniejszym stopniu z interesu własnego. Umowa ta staje się pewnego rodzaju suwerenem takiej wspólnoty, tj. cała władza we wspólnocie ma swoje źródło w tym tekście, a nie w osobistym zdaniu jakiegoś pojedynczego człowieka (np. króla).

Rządy prawa, a nie siły. Drugim warunkiem sprawnego funkcjonowania takiej społeczności muszą być rządy prawa – czyli uznanie, że wspólnota ma prawo użyć siły przeciw swojemu członkowi dopiero wtedy, gdy ten złamie prawo. Prawo to musi być stanowione przez wszystkich członków wspólnoty na drodze dyskusji i znajdowania wspólnego stanowiska, a jego treść musi być łatwo dostępna dla wszystkich."

W przypadku Ustawy o Ochronie Zwierząt, rolnicy i hodowcy nie zostali dopuszczeni do dyskusji, a ich postulaty nie zostały wysłuchane, ani wzięte pod uwagę. Nie znaleziono wspólnego stanowiska między władzami ustawodawczymi, reprezentującymi interes fundacji pro zwierzęcych, a rolnikami, pozbawionymi takiej reprezentacji. Nawet go nie szukano. Z góry narzucono rolnikom i hodowcom oraz innym właścicielom zwierząt - bardzo krzywdzące, restrykcyjne, noszące znamiona totalitaryzmu prawo.

Co prawda podczas forsowania przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ustawy antyrolniczej, po stronie rolników stanął ostatecznie minister rolnictwa Jan Ardanowski, za co mu chwała, jednak mimo to interes rolników nie został uwzględniony, a sam minister stracił stanowisko.

Nietrudno odnieść tutaj silne wrażenie, że w tym momencie demokracja nie zadziałała, a zadziałał dyktat, nieliczącego się z dobrem rolników i hodowców prezesa partii PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Pan z kotem, uznał, że rolnicy i hodowcy nie zasługują na szacunek i respektowanie ich podstawowych praw człowieka, że byle cwaniara z pseudo fundacji pro zwierzęcej ma prawo wejść sobie na prywatną posesję i zabrać własność rolnika – bez procesu, bez wyroku sądu. Po prostu według jej widzimisię. Współczesne fundacje ekoterrorystyczne to odpowiednik komunistycznych trójek, które za komuny okradały rolników.

Zaś sama Ustawa o Ochronie Zwierząt nawiązuje niechlubnymi tradycjami do czasów, kiedy to komuniści w Polsce zabronili Polakom hodowli koni. Przez cały okres komuny osoba prywatna nie mogła rozmnażać i hodować koni.

Tzw. Piątka dla Zwierząt (legislacyjny prezent dla czerwonych partii w Polsce i czerwonych fundacji ekoterrorystycznych) również zabrania hodowli zwierząt, tym razem futerkowych.  

W efekcie, gdy Sejm ogłosił projekt ustawy zwanej infantylnie dla zmylenia wyborców "Piątką dla Zwierząt" - między innymi unicestwiającej wieloletnie hodowle polskie oraz wprowadzającej szereg dodatkowych antyrolniczych szykan - doszło do masowych strajków rolników i hodowców w Warszawie i całej Polsce, które pokazały społeczny opór i brak zgody na łamanie podstawowych praw człowieka rolników i hodowców, a także innych właścicieli zwierząt - gdyż ta ustawa dotyka każdego posiadacza zwierzęcia.

Każdy chce wierzyć, że jest bardzo dobrym właścicielem zwierzęcia, nie zdając sobie sprawy, jak niebezpieczna jest "Ustawa o Ochronie Zwierząt" dla właśnie takich ludzi jak on - ponieważ ta ustawa pozwala na wywożenie zwierząt bez wyroku sądu i bez podstaw - ot, tak, na widzimisię ostro zorientowanej na zysk fundacji pseudo pro zwierzęcej.

Wystarczy, że masz ładnego, rasowego pieska, albo atrakcyjną nieruchomość, którą ktoś chce tanio kupić - wtedy rusza machina. Następuje atak na niczego się niespodziewającego właściciela zwierzęcia, przyjeżdża zmotoryzowana i uzbrojona ekipa i wywozi twojego zwierzaka, albo całe stado zwierząt, a ty - gdy się buntujesz - jesteś potraktowany jak terrorysta - obalony na ziemię, skuty w kajdanki i wywieziony na komendę, albo do psychiatryka.

Bywają też długoterminowe areszty. W tym czasie na Facebooku i we wszelkich mediach rusza agresywna nagonka na Ciebie, gdzie jesteś mieszany z błotem, szkalowany po całości, tak, abyś nie miał siły się z szoku podnieść i bronić przed tą zmasowaną przemocą. Trzeba mieć niebywały hart ducha, by taką zmasowaną przemoc przetrwać. Wielu właścicieli zwierząt nie daje rady. Załamują się. Niektórzy z rozpaczy umierają. Ja w sobie znalazłam dość hartu ducha, by walczyć o moje prawa i będę walczyć do upadłego, aż sprawiedliwości stanie się zadość i moje zwierzęta wrócą do prawowitej właścicielki, a ja zostanę przeproszona i zadośćuczyniona, za wyrządzone mi krzywdy.

Taką gehennę zgotował polskim rolnikom i hodowcom Sejm, który winien stać na straży praw człowieka w Polsce i nie dopuszczać do takich sytuacji.

"Władza dla całej wspólnoty, dla rządu tylko prerogatywy. Trzecim warunkiem było stworzenie systemu, w którym władza wykonawcza, zajmująca się bieżącym zarządzaniem spraw wspólnoty (czyli rząd) musi także być wybierana na zasadzie ugody wszystkich jej członków, np. poprzez wybory. Rząd w takiej wspólnocie nie ma władzy suwerena, lecz jego władza jest „delegowana” przez wszystkich członków wspólnoty na zasadzie przekazania prerogatyw, które mówią tej władzy, co ma robić i co jej wolno robić. Prerogatywy te, ze względu na zasadę minimalnego ograniczania wolności poszczególnych członków wspólnoty, powinny być możliwe jak najmniejsze, tylko takie, jakie są absolutnie niezbędne do sprawnego funkcjonowania rządu."

Zgodnie z powyższym, mieszanie się władz do hodowli zwierząt polskich rolników i hodowców nie jest niezbędne do sprawnego funkcjonowania rządu. Sejm i Senat forsując taką ustawę antyrolniczą nadużył władzy - naruszył kontrakt społeczny, jaki władza zawarła na podstawie Konstytucji z Narodem. W sytuacji, gdy prawo państwowe rażąco łamie prawo naturalne i moralne człowieka - rolnik ma prawo nie zgadzać się z nim, ma prawo je zakwestionować i ma prawo go nie przestrzegać - takoż każdy inny obywatel Polski. Rażące naruszenie prawa naturalnego przez prawo państwowe powoduje, że dana ustawa, dany przepis, który prawo naturalne narusza - nie obowiązuje.

"Wolność wypowiedzi, zrzeszania się i prowadzenia działalności gospodarczej. Ostatnim warunkiem jest wreszcie to, aby prawa i rząd pod żadnym pozorem nie ograniczały tzw. praw naturalnych członków wspólnoty, a więc prawa do wypowiadania własnego zdania, bez którego nie ma szans na prowadzenie uczciwych dysput politycznych, prawa do zrzeszania się, bez którego nie ma możności forsowania własnych poglądów w ramach wspólnoty, oraz do prowadzenia własnej działalności gospodarczej, co pociąga też za sobą prawo do posiadania własnego majątku."

https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Locke

Zatem prawo polskie jak i rząd, a także Sejm i Senat pod żadnym pozorem nie mogą ograniczać praw naturalnych obywateli państwa polskiego.

"W cywilizacji europejskiej trudno podważyć fakt, że własność prywatna towarzyszyła nam od zarania. Jeżeli cofniemy się do starożytnego Rzymu czy starożytnej Grecji – gdzie kultura łacińska, tam i własność..."

Jeśli cofniemy się do czasów najstarszych znanych cywilizacji, np. do czasów cywilizacji Sumerów – tam też odkryjemy własność prywatną i prawa ją szanujące. Zatem własność prywatna od zawsze jest obecna w państwach i od zawsze jest zabezpieczana przez prawo danej cywilizacji.

„Czym jest własność prywatna?

Często jednak gdy przychodzi nam zdefiniować coś oczywistego, pojawia się problem – doskonale wiemy o co chodzi, znacznie ciężej ubrać to w spójną i kompletną definicję. Czym więc jest własność prywatna, zanim udamy się w poszukiwanie jej braku? Wydaje mi się, że najlepszą definicję, chociaż składającą się z kilku, stworzono właśnie w antycznym Rzymie. Własność to tak naprawdę zespół uprawnień osoby, w stosunku do rzeczy. Juryści wyróżnili prawo posiadania przedmiotu swojej własności (ius possidendi), korzystania (ius utendi), czerpania z niego pożytków (ius fruendi), jego zużycia (ius abutendi) i rozporządzania nim (łac. ius disponendi). Jednocześnie inne osoby muszą się powstrzymywać od naruszenia uprawnień właściciela – mają one charakter ekskluzywny i tylko on może je rozszerzać na inne osoby."

ALEKSANDER SERWIŃSKI  https://bezprawnik.pl/wlasnosc-prywatna

 

Jako właścicielka zwierzęcia, które jest moją własnością:

1. mam prawo posiadania zwierzęcia mojej własności (nikt nie ma prawa mi go zabrać)

2. mam prawo korzystania ze zwierzęcia mojej własności (czyli mam prawo pozyskiwania mleka, jaj, wełny)

3. mam prawo czerpania pożytków z mojego zwierzęcia (np. sprzedaży runa, mleka, jaj)

4. mam prawo rozporządzania nim (np. rozmnażania, leczenia, szczepienia, odrobaczania, wynajmu, sprzedaży, adopcji)

5. mam prawo jego zużycia (np. zjedzenia)

Tych praw właściwych prawu własności nie ma fundacja pro zwierzęca, która właścicielem nie jest.

Natomiast Ustawa o Ochronie Zwierząt narusza moje prawa właścicielskie, bezprawnie przekazując moją własność czyli zwierzęta do pseudo fundacji pro zwierzęcej, która właścicielem nie jest i jednocześnie Ustawa o Ochronie Zwierząt bezprawnie przekazuje do fundacji moje prawa właścicielskie wymienione w punktach 1-5, bo w momencie, kiedy zwierzę nie jest w mojej pieczy - nie mogę wykonywać mojego prawa własności w żadnym w wyżej wymienionym punkcie, natomiast fundacja może nie będąc właścicielem.

Ustawa o Ochronie Zwierząt, nawet jeśli wprost nie mówi o tym, że siłą oddaje moje prawa właścicielskie fundacji, to faktycznie to robi.

Co gorsza, Ustawa o Ochronie Zwierząt, łamiąc moje prawo własności, kradnąc mi je, jednocześnie żąda ode mnie haraczu na utrzymanie, transport i często zbędne lub nadmiernie kosztowne, nie konsultowane ze mną leczenie wywiezionych zwierząt, z którymi nie wiadomo co się dzieje, czy w ogóle wymagają leczenia, a jeśli tak, to jakiego, w jakiej formie i w jakich warunkach, czy jeszcze żyją, czy zostały zagłodzone, zabite, oddane do rzeźni, sprzedane lub czy są użytkowane np. w siodle i zaprzęgu.

Na to zgody nie ma i nigdy nie będzie, albowiem

własność prywatna jest święta.

"Własność prywatna jest święta. Tego nas nauczyli myśliciele liberalni od Johna Locke'a, dla którego problem własności prywatnej stał się punktem wyjścia, do całej filozofii politycznej. W zasadzie nic się w tej mierze nie zmieniło. Własność należy do sfery naszej prywatności."

Marcin Król  https://www.tygodnikpowszechny.pl/wlasnosc-prywatna-127381

Własność prywatna, to coś bardzo osobistego i silnie związanego z właścicielem. To coś, co ściśle należy do sfery naszej prywatności.

W przypadku zwierząt, jest to szczególna własność prywatna, której często towarzyszy wzajemne przywiązanie człowieka i zwierzęcia.

Zarówno ludzie jak i zwierzęta mają uczucia, emocje, zaprzyjaźniają się, przywiązują. Podczas rabunku zwierząt właścicielskich cierpią ludzie i ich zwierzęta - cierpią psychicznie, a często także fizycznie.

Dzieje się krzywda! Nie tylko jest zakłócana sfera prywatności, ale ludzie i zwierzęta cierpią psychicznie, a przyczyną tego cierpienia są bezwzględne, łupieżcze fundacje pozbawione rzeczy tak elementarnej jak sumienie i moralność, a także pozbawione etyki zawodowej, albowiem nie kierują się one dobrem zwierząt, lecz swoim własnym, egoistycznym interesem.

Zgodnie z prawem naturalnym i boskim, każdy człowiek ma prawo do swojej naturalnej strefy prywatności, ma prawo trzymać i hodować zwierzęta. Zwierzęta dane nam były przez Boga, byśmy z nich pożytek mieli. Fundacje tutaj są intruzem, agresorem, obcym, wrogim czynnikiem, zarówno dla właścicieli zwierząt jak i dla ich zwierząt.

Własność prywatna z prawnego punktu widzenia – służy zabezpieczeniu i realizacji interesu indywidualnego. Ten interes prawny narusza Ustawa o Ochronie Zwierząt.

Ustawa o Ochronie Zwierząt narusza porządek społeczny, narusza zasady współżycia społecznego. Wszak każdy uczciwy chętny nabywca zwierząt, powinien za nie zapłacić, a nie zabierać za darmo i jeszcze wyłudzać od właściciela haracz za ich przetrzymywanie w ukryciu przed właścicielem i wbrew jego woli.

Ustawa o Ochronie Zwierząt zawiera przepis, który karze człowieka bez wyroku, albowiem rabunek jego zwierząt bez wyroku, na podstawie mglistych insynuacji jest karą.

Za komuny po wsiach jeździły komunistyczne delegacje z miast i okradały rolników z ich płodów rolnych, nawet nie zostawiały ziarna na siew. Plądrowali, kradli co tylko mogli, a broniących się chłopów poniewierali i zamykali do więzień.

"Istota prawa własności - aspekt konstytucyjny.

Poza sporem jest istnienie nakazu, aby ograniczenia prawa własności było zgodne z normą konstytucyjną.

Konstytucja dopuszcza w przepisie art.31 par.3 możliwość ograniczania konstytucyjnych praw i wolności, pod warunkiem, iż ograniczenie takie ustanawiane jest w ustawie i tylko wtedy, gdy jest to konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. "

Zatem wynika z powyższej normy prawnej, iż Ustawa o Ochronie Zwierząt nie jest zgodna z Konstytucją, albowiem ogranicza prawa właścicielskie rolników i hodowców nie spełniając powyższych przesłanek, przesłanek dopuszczających ograniczenie tychże praw, albowiem konfiskata właścicielskich zwierząt nie jest konieczna dla bezpieczeństwa demokratycznego państwa, ani dla jego porządku publicznego, ani dla ochrony środowiska, ani dla ochrony zdrowia i moralności publicznej, ani tym bardziej dla ochrony wolności i praw innych osób".

Z kolei przepis art.64 ust.3 Konstytucji dopuszcza ograniczanie własności w drodze ustawy i tylko w takim zakresie, w jakim nie narusza ono istoty prawa własności[24].

Na gruncie konstytucyjnym przedmiotem dyskusji może być rozumienie verba legis (brzmienie ustawy) „o ile nie narusza to istoty prawa własności”. Źródłem wątpliwości jest ogólniejsza kwestia wyboru prawa własności w ujęciu prawa cywilnego czy prawa konstytucyjnego.

Jednak wobec braku definicji prawa własności w przepisach konstytucyjnych, należy uznać, że przedmiotem wykładni powinno być prawo własności w ujęciu cywilnoprawnym, zdefiniowane w przepisie art.140 kodeksu cywilnego. Przepis ten znajduje się w Dziale II pt. Treść i wykonywanie własności Tytułu I pt. Własność Księgi II pt. Własność i inne prawa rzeczowe.

Tak więc kodeks cywilny nie posługuje się pojęciem „istota prawa własności”, używa natomiast terminu treść własności. W doktrynie prawa rzeczowego wskazuje się, że własność może być modelowana przez prawo konstytucyjne bądź jako element ustroju państwa bądź jako jedno z praw obywatelskich.

Odkodowanie treści normatywnej verba legis, użytego w art.64 ust.3 Konstytucji, jest konieczne ze względu na to, że terminem tym oznacza się jedno z kryteriów wyłączające możliwość ograniczenia własności.

Powołany przepis stanowi, że „własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”.

Termin odnoszący się do istoty wolności i praw użyty jest również w przepisie art. 31 ust.3 Konstytucji, zgodnie z którym ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób.

Zdanie drugie tego przepisu wyraźnie stanowi, że „ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw”.

Ustalając kryteria wyłączające możliwość ograniczenia prawa własności należy uwzględnić treść obu powołanych przepisów, przy czym przepis art.31 ust.2, zawarty w Rozdziale II Wolności, prawa i obowiązki obywatelskie człowieka i obywatela w części pt. Zasady ogólne jest przepisem ogólnym, odnoszącym się do wszystkich praw obywatelskich, zarówno osobistych jak politycznych i ekonomicznych.

Taka konstrukcja legislacyjna pozwala zasadnie uznać, że przepis art.64 ust.3 stanowi superfluum, jako że naruszenie istoty prawa własności jest potraktowane jako kryterium wyłączające ograniczenie już w normie zawartej w przepisie art. 31 ust.3.

Nie wpływa to jednak na wykładnię obu przepisów. Ustawodawca uznał, że aby legalnie dokonać ograniczenia prawa własności muszą być spełnione kumulatywnie trzy przesłanki pozytywne tj. formalna, rozumiana w ten sposób, że własność może ograniczona tylko w drodze ustawy, celowościowa rozumiana w ten sposób, że ograniczenie musi być konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób, wreszcie merytoryczna, rozumiana jako zakaz naruszania istoty prawa w przypadku ograniczania prawa własności.

W procesie wykładni należy również uwzględnić to, że przesłanka celowościowa jest określona w formule numerus clausus (zamknięta liczba), co skutkuje tym, że nikt, poza prawodawcą konstytucyjnym, nie ma możliwości formułowania innych celów ograniczenia prawa własności.

Takiego uprawnienia nie ma również ustawodawca, który tworząc ograniczenia prawa własności musi uwzględnić obowiązek wydania ustawy i uwzględniania tylko tych celów, które określił prawodawca konstytucyjny.

Te wymogi pod adresem ustawodawcy sankcjonowane są systemem kontroli konstytucyjności ustaw przez Trybunał Konstytucyjny.

Wykładnia przepisów dopuszczających ograniczenie praw, w tym praw własności, będzie wykładnią zwężającą z tej racji, że ograniczenie praw jest wyjątkiem od zasady całkowitej ochrony prawnej, a ograniczenie tej ochrony jest wyjątkiem.

Relacja „zasada-wyjątek” wynika z treści przepisów art.31 ust.2 („każdy jest zobowiązany szanować wolności i prawa innych”) i art.64 ust.2 („własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej”).

Przepis art.64 ust.2 wskazuje również na jeszcze jedną okoliczność, a mianowicie postulat normatywny równego traktowania wszystkich podmiotów praw, w tym właścicieli.

Aspekt praktyczny takiej konstatacji sprowadza się do stwierdzenia, że jednakowej ochronie prawnej podlegają wszystkie typy własności, a więc zarówno własność osób fizycznych i prawnych, jak i własności Skarbu Państwa i samorządowa.

Przepis art.64 ust.2 może być uznany w kontekście autonomii ustawodawcy za przepis analogiczny do przepisów bezwzględnie obowiązujących, co chroni przed nierównym traktowaniem inne typy własności.

Należy pamiętać, że ustawodawca wykonuje uprawnienia państwa w zakresie jego imperium. Państwo występuje również jako podmiot prawa własności w sensie cywilnoprawnym, a więc działa wówczas w zakresie swojego dominium.

Pozycja państwa jest zatem uprzywilejowana i przepis art.64 ust.2 zapobiega chęci nadużywania tej pozycji kosztem innych podmiotów prawa własności.

Bardziej uzasadnionym jest jednak przyjęcie charakteru semiimperatywnego dla przepisu art.64 ust.2.

Państwo może wówczas sformułować dalej idące ograniczenia ochrony prawnej dla własności Skarbu Państwa, zgodnie z ulpianowską zasadą volenti non fit injuria (chcącemu nie dzieje się krzywda)"

Autor: Piotr Lewandowski, doktor nauk prawnych. Od 25 lat zajmuje się wykładnią doktrynalną przepisów prawa oraz praktyką obrotu prawnego. https://superfluum.wordpress.com/about/

https://superfluum.wordpress.com/2010/06/09/konstrukcja-hybrydowa-korzystania-z-przestrzeni-powietrznej-nad-nieruchomosciami-gruntowymi-in-toto/

Dekalog, który stanowi podstawę wszystkich systemów prawnych grzmi, że kradzież jest przestępstwem, zabrania kradzieży, natomiast Ustawa o Ochronie Zwierząt dopuszcza i legitymizuje kradzież mienia rolnika i hodowcy, dla korzyści cwaniackich fundacji pro zwierzęcych, pasożytujących na naiwnej wierze ludzkiej, że fundacje pro zwierzęce działają rzekomo w interesie zwierząt, podczas, gdy rzeczywistość jest totalnie inna.

Niemoralnym jest zabranie właścicielce jej ukochanych zwierząt, przy których sama ciężko pracowała przez długich 20 lat.

Reportaż o rolniku z Podhala okradzionym przez fundację z 4 koni:

https://www.facebook.com/100006166633647/videos/338308511489469/

Jeden z ukradzionych koni nie przeżył porwania.

Kradzież koni przez fundację Molosy Adopcje biznesowo powiązanej z fundacją Zwierzęta z Podhala w dniu 8 kwietnia 2019 roku. Fundacje uprawnienia do wywożenia zwierząt właścicielskich bez zgody właścicieli dostały na mocy niemoralnej nowelizacji ustawy, które weszła w życie w 2018 roku. Wtedy zaczął się wielki, masowy najazd na gospodarstwa i hodowle prywatne w Polsce i ich niemiłosierne plądrowanie:

https://www.youtube.com/watch?v=qJR59Vjqe2U

Kradzież koni z gospodarstwa na Mazurach miała miejsce 8 kwietnia 2019 roku przez fundację Molosy Adopcje reprezentowaną przez Elżbietę Kozłowską, obecnie przedstawiającą się w sieci jako: Ela Magda Neumayer. Poprzednie nazwisko okryło się niesławą, więc zafundowała sobie nowe.

Pod fałszywym pretekstem rzekomego ratowania zwierząt zrabowano z łąki 5 zadbanych, zdrowych, rasowych koni (w tym ciężarną klacz) z ponad stuletnim rodowodem. Uwagę zwraca prowokacyjna wypowiedź i zachowanie wspólniczki prezeski fundacji Molosy Adopcje, Elwiry Jakubiak:

"To nie są już twoje konie".

Po prostu na bazie Ustawy o Ochronie Zwierząt rozmaite cwaniary, które sobie pozakładały fundacje aby kroić ludzi ze zwierząt i kasy, dowolnie sobie interpretują tenże ustawę jak im wygodnie, na swoją korzyść.

Ale sama ustawa jest tak skonstruowana, że przeciętny koniokrad może sobie ją interpretować i rozumieć właśnie w ten sposób, że wywożąc zwierzęta rolnikowi staje się ich właścicielem, a rolnik prawo własności koni traci nie tylko fizycznie, ale i formalnie w momencie przejęcia zwierząt przez fundację ekoterrorystyczną.

Żeby ten stan bezprawia zatwierdzić, wystarczy teraz tylko zwierzęta przegłodzić, otruć i na bazie ich wyniszczenia sfabrykować stronniczą, fałszywą dokumentację weterynaryjną i ją równie fałszywie zinterpretować na niekorzyść hodowcy i rolnika, by użyć tych dokumentów w sądzie i w urzędzie gminy jako dowód zaniedbania hodowcy/rolnika.

To pokazuje  jakim złem i krzywdą jest dla ludzi, dla polskich rolników i hodowców Ustawa o Ochronie Zwierząt - ze wszech miar rażąco krzywdząca, niesprawiedliwa, moralnie podła.

Tutaj prawo zostało ustanowione w rażącej sprzeczności z prawem naturalnym, z normami moralnymi.

Na przykładzie Ustawy o Ochronie Zwierząt widać dokładnie, jak bardzo przepisy zawarte w tej ustawie naruszają normy moralne, w tym podstawową i uniwersalną we wszystkich krajach normę moralną: "Nie kradnij".

Ustawa o Ochronie Zwierząt pozwala fundacjom okradać rolników na podstawie oszczerstw i pomówień fundacji i przypadkowych hejterów, na podstawie widzimisię zainteresowanych biznesowo przejęciem cudzego majątku fundacji pseudo pro zwierzęcych i ich zleceniodawców.

Fundacje łapią przemocą i brutalnie ładują na przyczepy przerażone zwierzęta, stresują ciężarne klacze wielosetkilometrowym transportem, dopuszczają do zatratowania zwierząt i wypadków podczas niehumanitarnego i nielegalnego transportu (w 2018 roku fundacja Molosy Adopcje w sposób niehumanitarny i nielegalny transportowała stado owiec i kóz, które w wyniku tego transportu ucierpiały - 3 owce uległy zatratowaniu na śmierć.)

Warto też zwrócić uwagę na celowo prowokacyjne zachowanie rabusiów udających "obrońców zwierząt": jak wchodzą na hodowcę, jak zachodzą mu drogę, jak go potrącają, popychają, potrącają komórkę trzymaną w rękach przez hodowcę, a następnie domagają się zakucia hodowcy w kajdanki i wywiezienia go z farmy, podczas, gdy sami włamują się do jego domu by go plądrować.

Zdrowe konie hodowcy ładują do brudnych przyczep, w których wcześniej były przewożone chore konie zarażając tym samym świeżo rabowane konie. Po wywiezieniu koni i ich podtruciu oraz przegłodzeniu - fabrykują dokumentację weterynaryjną mającą na celu obciążenie niewinnego hodowcy.

Sowicie opłacają wynajętych i sprowadzonych do swoich dziupl weterynarzy, którzy piszą opinię pod ich dyktando. Oczywiście weterynarz wynajęty przez fundację nie zadaje sobie trudu, by zasięgnąć wywiadu hodowlanego u hodowcy, ani też by sprawdzić, czy konie, które bada, to te same konie, które wywieziono z farmy hodowcy, lecz nastawia chciwie ucho na insynuacje, które snuje fundacyjna cwaniara i to co ona mu dyktuje - to w opinii swojej zapisuje, słowo w słowo.

Ustawa o Ochronie Zwierząt zaburza spokój domowego ogniska, zakłóca spokój domownikom i ich zwierzętom. Agresywne i chamskie ekoterrorystyczne fundacje burzą sielankę domową rolników i hodowców oraz ich zwierząt:

Oto sielanka moja i moich koni, zanim zostałam napadnięta i okradziona:

https://youtu.be/TCxN48u39Y4

Moja ukochana suczka, którą zrabowali mi z domu, wprost z kanapy:

https://youtu.be/xde8kAIc5FU

Dlatego ta Ustawa o Ochronie Zwierząt musi zostać zniszczona i napisana na nowo, z udziałem rolników, i tak byś sformułowana, by nie ranić niewinnych, bezbronnych ludzi i ich zwierząt.

Samo to, że ta ustawa w ciemno daje cwaniackim fundacjom carte blanche, a kala etos polskiego rolnika i hodowcy - człowieka z powołania i umiłowania natury i zwierząt hodującego zwierzęta - jest skandaliczne i moralnie nieakceptowalne.

Reasumując, Ustawa o Ochronie Zwierząt jest sprzeczna z Konstytucją RP i jako taka jest nieważna i nie może być podstawą do prześladowania rolników i hodowców, w tym do ich sądzenia i skazywania.

Izabella Redlarska

Hodowca i Rzecznik Praw Hodowcy

Słowniczek:

konstatacja - stwierdzenie jakiegoś faktu

verba legis - brzmienie ustawy

imperium - Imperium (od łac. imperium) – struktura polityczna, władająca na wielkim obszarze terytorialnym. Pochodzi od łac. słowa imperium oznaczającego zakres władzy rzymskich najwyższych urzędników.

dominium – w prawie rzymskim własność prywatna

supefluum - nadmierny, zbyteczny, zbędny, przesadny

"Z pojęciem superfluum ustawowym spotykamy się w momencie gdy czytając akt prawny zdajemy sobie sprawę, że przecież „gdzieś już to czytałem”. Tak – jest to sytuacja, w której przepis niepotrzebnie został powtórzony a treść jego wynika bezpośrednio z innego przepisu. Aby uniknąć takiej sytuacji należy odwoływać się właśnie do tych przepisów a nie powtarzać je powodując supefluum – czyli innymi słowy – nadmierny, zbyteczny, zbędny, przesadny!"

http://prawyobywatel.pl/co-to-znaczy-superfluum-ustawowe/

numerus clausus (zamknięta liczba)

Norma semiimperatywna (łac. ius semidispositivum) – norma prawna wyznaczająca pewne ramy postępowania, dająca swobodę stronom stosunku prawnego, ale w pewnych tylko granicach.

ius possidendi - prawo posiadania przedmiotu swojej własności

ius utendi - prawo korzystania z przedmiotu swojej własności

ius fruendi - prawo czerpania pożytków z przedmiotu swojej własności

ius abutendi - prawo zużycia przedmiotu swojej własności

ius disponendi - prawo rozporządzania przedmiotem swojej własności

Bibliografia:

1. podręczniki:

"Wstęp do prawoznawstwa", Lech Morawski

"Podstawy filozofii prawa", Lech Morawski

2. artykuły w Internecie: linki do artykułów w tekście przy każdym cytacie