czwartek, 5 grudnia 2019
wtorek, 3 grudnia 2019
Wniosek o konstruktywną pomoc
tel. 515 071 297
g.smolarski@cybinka.pl
Wniosek o konstruktywną pomoc
Witam serdecznie,
Potrzebna konstruktywna pomoc, a nie destruktywna
To, że system prawny w Polsce jest nastawiony na zniszczenie rolnika i rolnictwa polskiego nie znaczy, że państwo musicie brać w tym skandalu udział. Macie państwo wybór: pomóc rolnikowi opanować sytuację bądź wpędzić się w gigantyczne koszty oraz długotrwałe procedury administracyjne i procesy sądowe.
Potrzebna konstruktywna pomoc, a nie destruktywna.
Proszę pozwolić właścicielowi krów aby sam je odłowił ewentualnie pomóc mu i niech te krowy sprowadzi do siebie i je po prostu uwiąże.
Krowy tej rasy to są prymitywne pół dzikie zwierzęta. Nic dziwnego, że uciekły - taka ich natura i to nie jest wina rolnika.
Jeżeli nie można ich normalnie złapać ani podejść to trzeba zastosować naboje ze środkami usypiającym i uśpić zwierzęta w sensie uśpić środkami nasennymi, a nie zabić, następnie przetransportować je na gospodarstwo właściciela i kazać mu uwiązać. Jeżeli rolnik nie dopełni należytych starań żeby nad tym stadem zapanować to wtedy nakazać mu sprzedaż, a nie odbierać je na wyrost.
Proszę pamiętać o tym, że sytuacja, gdzie zwierzęta są rolnikowi zabierane to Gmina musi ponosić koszty ich utrzymania i opieki weterynaryjnej i często jest tak, że gmina nie daje rady i zwierzęta padają, natomiast oddanie zwierząt w ręce pazernych fundacji pro zwierzęcych prowadzi do wystawiania gigantycznych rachunków do zapłaty przez gminę i absolutnie nie gwarantuje zachowania dobrostanu zwierząt, ponieważ fundacje nie radzą sobie z opieką nad odebranymi zwierzętami. Fundacje najlepiej radzą sobie z wystawianiem gigantycznych rachunków za wyssane z palca usługi, które nie miały miejsca bądź naciągane usługi, które były zbędne.
Tego typu bydło da radę wyżyć samo w okresie zimowym będąc na wolności, mając dostęp do lasów, pól, łąk. Tak samo jak żubry żyjące na wolności, chociaż wskazane by było przynajmniej w okresie początkowej adaptacji dokarmiać bydło w okresie zimowym. Ta włochata rasa spokojnie przetrwa zimą w lesie.
Może warto rozważyć zamiast ich odławianie ich zimowe dokarmianie w lesie, gdzie są obecnie? Po prostu można zobligować do tego rolnika, żeby dokarmiał te swoje krówki zimą w lesie to wtedy gmina zaoszczędzi dziesiątki tysięcy zł, a rolnik nie trafi do pudła, chociaż jeżeli to jest majętny człowiek to wynajmie sobie prawnika, który z tego go wybroni, bo to nie jego wina, że bydło mu uciekło i nie jest to ani zaniedbanie ani znęcanie się.
Jednak stopień ryzyka, że tak zwane wolne sądy wydadzą irracjonalny, krzywdzący dla rolnika wyrok jest bardzo duży, więc radziłabym nie ryzykować i nie przechodzić przez ten sądowy młyn tylko sprawę załatwić poza sądem.
Bracia Skorupa stracili ogromne stado bydła mimo, że byli niewinni, bo tak działają tak zwane wolne sądy w Polsce. Mieli beznadziejnego prawnika - takiego jakiego sobie wybrali. Ale niestety wynajęcie nawet bardzo dobrego prawnika nie gwarantuje wygranej w sądzie, mimo oczywistych racji strony, ponieważ jak powiedziałam, działające w Polsce antyrolnicze, antypolskie sądy bardzo często wydają oderwane od prawa i rzeczywistości wyroki.
Druga opcja jest taka, że rolnik może zrzec się krów na rzecz gminy wówczas gmina będzie dokarmiała krowy w okresie zimowym w tym lesie i będzie miała swoją atrakcję turystyczną i łowiecką. W Polsce kiedyś żyły dziko tury, które niestety wyginęły. To bydło szkockie może zastąpić je. Oczywiście należy się liczyć ze szkodami łowieckimi, bo to bydło będzie wchodziło innym rolnikom w szkodę tak jak sarny i jelenie oraz dziki.
"W związku ze wszczętym postępowaniem administracyjnym z urzędu przez Gminę Cybinka w sprawie czasowego odebrania zwierząt właścicielowi stada krów należącego do spółki "BARD-BUD" z siedzibą w Maczkowie 8, Urząd Miejski w Cybince poszukuje firm lub osób fizycznych (rolników), którzy podjęliby się odłowienia 5 szt. bydła rasy hihgland cattle przemieszczających się luzem w okolicach miejscowości Urad. Zainteresowanych prosimy o kontakt osobisty, telefoniczny lub drogą elektroniczną. Osoba do kontaktu :Grzegorz Smolarski - stanowisko do spraw środowiska tel. 515 071 297, e:mail g.smolarski@cybinka.pl"
Z poważaniem,
Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com/
Instrukcja w sytuacji kryzysowej dotyczącej napadu fundacji prozwierzęcej na gospodarza
32-125 Wawrzeńczyce 57
Tel/fax: 12 2874003, 2874007, 2874037
ug_igwaw@poczta.onet.pl
Instrukcja w sytuacji kryzysowej dotyczącej napadu fundacji pro zwierzęcej na gospodarza
Proszę natychmiast uruchomić fundusz Gminy celem wspomożenia rolnika na miejscu. Proszę pomóc mu wysprzątać jego siedlisko, zadbać o wygląd i higienę.
Usunąć wszelkie ostre przedmioty z miejsca bytowania zwierząt oraz gnój i pościelić świeżo słomą. Zaopatrzyć gospodarstwo w paszę i karmę jeśli jej nie ma.
Dać do pomocy jedną osobę tymczasowo zanim gospodarz się ogarnie.
Udzielić pomocy prawnej gospodarzowi. Pomóc mu skompletować wszelkie niezbędne dokumenty dokumentujące jego niewinność: wszelkie faktury zakupu paszy, usług weterynaryjnych, szczepień.
Poszukać świadków w tym weterynarzy, którzy zaświadczą, że gospodarz dba o zwierzęta. Ustalić co się stało, czy faktycznie zwierzęta były w tragicznej kondycji, czy to tylko wybujała wyobraźnia fundacji prozwierzęcej, która zarabia grube tysiące na takich akcjach.
Natychmiast wysłać swoich weterynarzy na miejsce przetrzymywania zwierząt przez fundację i zlecić im (absolutnie nie korzystać z weterynarzy proponowanych przez fundację) wywiezionych zwierząt. Wykonać zdjęcia fotograficzne wszystkich wywiezionych zwierząt, policzyć zwierzęta. Opisać w protokole.
Wysłać urzędników z gminy do przeprowadzenia inspekcji w miejscu przetrzymywania zwierząt przez fundację celem dokonania oględzin zwierząt, miejsca, paszy, warunków utrzymania. Sprawdzić czy personel ma wymagane kompetencje, kwalifikacje do opieki nad tego typu zwierzętami, czy są doświadczone to osoby. Spisać wszystkich z imienia, nazwiska, adresu. Sporządzić protokoły z tych oględzin.
Gdy fundacja wystąpi o tymczasowy zabór zwierząt, wydać decyzję odmowną, zażądać zwrotu zwierząt na okradzione gospodarstwo i dopilnować, by wszystko na tym gospodarstwie grało.
Nadzorować gospodarstwo. Pouczyć rolnika o jego prawach i obowiązkach w temacie hodowli zwierząt. Udzielić pomocy prawnej I hodowlanej rolnikowi.
Jeśli pomożecie swojemu mieszkańcowi to on uniknie więzienia, przepadku mienia i utratę domu, a wy zaoszczędzicie na tym kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy złotych sztucznie generowanych kosztów, które nalicza sobie fundacja w takich okazjach za przetrzymywanie zrabowanych zwierząt oraz ich transport, oględziny, rzekome leczenie.
Do dzieła! Za każdy dzień przetrzymywania zwierząt rolnika fundacja wystawi rachunek gminie do zapłaty i będzie to wysoki rachunek.
W razie pytań i wątpliwości proszę dzwonić - pomogę ile mogę.
Z poważaniem,
Rzecznik Praw Hodowcy
Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226
poniedziałek, 9 września 2019
Odwołanie od decyzji wójta z dnia 7 sierpnia 2019 o czasowym odebraniu moich ukochanych koni, suczki Amari, owieczek i kóz
Marek Wachowski
Samorządowe Kolegium Odwoławcze
ul. Kajki 10/12
10-547 Olsztyn
sekretariat@sko.cso.pl
tel. (89) 523 53 96, tel./fax (89) 527 49 37
Za pośrednictwem
Wójt gminy:
Krzysztof Locman
(87) 523 82 74
locman@kowaleoleckie.eu
Kościuszki 44
19 - 420 Kowale Oleckie
87 523 82 74
87 523 82 09
87 523 82 79
Fax: 87 523 82 09
Odwołanie od decyzji wójta z dnia 7 sierpnia 2019
o czasowym odebraniu
moich ukochanych koni, suczki Amari, owieczek i kóz
locman@kowaleoleckie.eu
Kościuszki 44
19 - 420 Kowale Oleckie
Fax: 87 523 82 09
o czasowym odebraniu
Niniejszym odwołuję się od decyzji wójta o czasowym odebraniu moich ukochanych zwierząt. Odwołuję się od całości decyzji. Domagam się zwrotu wszystkich moich zwierząt na moje gospodarstwo i wypłaty odszkodowania za te zwierzęta, które zostały doprowadzone do śmierci poza moją farmą oraz zadośćuczynienia dla mnie za wywołaną trzykrotną traumę przez 3 lata z rzędu, przez zorganizowaną grupę przestępczą, która mnie bestialsko napadła i okradła.
Domagam się przyznania pełnomocnika z urzędu reprezentującego mój interes prawny, ponieważ jestem tylko zapracowanym rolnikiem, a mam przeciwko sobie zorganizowaną grupę przestępczą, biegłą w przepisach prawnych i manipulacjach materiałem dowodowym, jak też w preparowaniu fałszywej, antydatowanej dokumentacji weterynaryjnej.
Wnoszę o nie branie pod uwagę żadnej obdukcji zwierząt wykonanej poza moim gospodarstwem, albowiem zwierzęta wywiezione z mojego gospodarstwa były w dobrym stanie, w dobrej kondycji i były zdrowe. Nie były badane na moim gospodarstwie w takim stanie, tylko dopiero, gdy zostały wywiezione, przetrzymane, przegłodzone, otrute, zakażone, zagłodzone na śmierć.
Osoby zaś sprowadzone na moje gospodarstwo celem rabunku mojego mienia to są osoby podstawione i niewiarygodne. Wiele z nich czerpie korzyści materialne lub finansowe z tytułu tego, że zostałam okradziona, lub są zawodowo uzależnione od osób, którym zależy na tym, aby zeznania były dla mnie niekorzystne.
Wnoszę o uchylenie decyzji wójta.
Wnoszę o przywrócenie terminu na złożenie tego odwołania, bo nie mam gdzie wydrukować i za co wysłać.
Jestem Polką z krwi i kości, z dziada i pradziada, oraz z wychowania. Urodziłam się i wychowałam w polskim Szczecinie. Dzieciństwo i wakacje spędzałam na wsi u dziadków, na ich gospodarstwie, gdzie zajmowałam się tam z radością zwierzętami oraz ogrodem. Od dziecka przejawiałam zainteresowania życiem na wsi - to było to, co mi odpowiadało. Zawsze bardzo dobrze czułam się na wsi, na łonie natury. Tak naturalnie i swobodnie.
Ukończyłam Technikum Odzieżowe oraz Studia Hotelarskie, studiowałam też anglistykę i ekonomię. Jestem katoliczką. Mam poglądy wolnościowe oraz narodowe, chrześcijańskie, humanitarne, konserwatywne. Jestem tradycjonalistką. Jestem mięsożercą. Mam krew grupy 0 Rh minus - jest to krew starożytnych myśliwych, ludzi spędzających swój czas na polowaniach, oraz jedzących duże ilości mięsa. Nie potrafię funkcjonować bez mięsa, tym bardziej, że cierpię na niedoczynność tarczycy, która sprawia, że jestem często zmęczona i senna i tylko mięso stawia mnie na nogi.
Dodam, że jedynie swojskie gospodarskie mięso ma wartości odżywcze i zdrowotne. Po mięsie kupionym w sklepie często choruję, ponieważ jest ono nafaszerowane chemią i mój organizm to wychwytuje. Nawet u moich kotów obserwuję wstręt do jedzenia kurczaków kupowanych w sklepie.
Bez wskaźników elektronicznych jestem w stanie wykryć I odczuć na własnej skórze szkodliwość mięsa sprzedawanego w sklepach.
Przed laty, jako osoba dorosła i świadoma moich marzeń i pragnień, podjęłam decyzję o wyprowadzeniu się z miasta i zamieszkaniu na łonie natury, ponieważ kocham naturę, kocham zwierzęta. To jest mój świat.
Zanim wyjechałam z miasta pracowałam w wielu diametralnie różnych zawodach. Byłam ciekawa życia i chciałam się jak najwięcej nauczyć. Między innymi pracowałam w zakładzie krawieckim jako krawcowa, w sądzie jako sekretarka i protokolantka, w salonie handlowym jako sprzedawca samochodów, następnie jako sprzedawca żaluzji, potem w firmie spedycyjnej jako spedytor, w firmie ubezpieczeniowej jako agent ubezpieczeniowy, dla firmy Oriflame jako dystrybutor kosmetyków i środków czystości, w kwiaciarni jako bukieciarka, w agencji crewingowej jako asystentka prezesa firmy oraz pracownik kadrowy, jako korepetytor z języka angielskiego, jako nauczycielka i lektor języka angielskiego, jako stewardessa na statkach norweskich.
Prowadziłam też własną jednoosobową firmę, gdzie zajmowałam się tłumaczeniami językowymi, naborami na hostessy i panie sprzątające, handlem nieruchomościami oraz projektowaniem stron internetowych.
Zrezygnowałam z działalności gospodarczej z powodu dużych obciążeń ZUSowskich. Haracz dla ZUS to był zbyt duży ciężar dla początkującej, raczkującej działalności gospodarczej. Dokuczał też brak finansowania działalności na zakup niezbędnych urządzeń biurowych i kamery oraz wynajem biura.
Od 17 lat samodzielnie prowadzę gospodarstwo hodowlane na Mazurach Garbatych i wytrwale trzymam się zawodu hodowcy, rolnika i ogrodnika, bo jest to moje powołanie.
Od dziecka marzyłam o tym, żeby zostać rolnikiem lub leśnikiem, ale rodzice mnie do tego zniechęcali z uwagi na ciężką pracę i ciężkie warunki życia i pracy na wsi oraz moje zdrowie, ponieważ od dziecka chorowałam na reumatyczne zapalenie stawów i miałam słabe serce.
Zgadza się - praca na gospodarstwie jest ciężka i warunki są ciężkie, ale to jest prawdziwe życie, prawdziwa, samodzielna praca na łonie natury dająca poczucie wolności i naturalności i mnie taki styl życia odpowiada. Uwielbiam przebywać na świeżym powietrzu i robić coś aktywnego, coś pożytecznego - widzieć efekty pracy moich rąk.
Od 17 lat jestem rolnikiem oraz hodowcą zwierząt gospodarskich i szlachetnych.
Zakup gospodarstwa na Mazurach umożliwiła mi ciężka praca za granicą na statkach norweskich, gdzie zarobiłam dosyć dobre pieniądze. Nikt mi nic za darmo nie dał - gospodarstwo kupiłam za własne, ciężką pracą zarobione pieniądze, a teraz zorganizowana grupa przestępcza wyciąga swoje pazerne, lepkie łapy po moją własność: prokurator Truchan nałożył zabezpieczenie na moją hipotekę na kwotę ponad 120 000 złotych, jednocześnie fałszywie oskarżając mnie o znęcanie się nad zwierzętami.
Wnioskował też o wydanie zakazu hodowli zwierząt i groziło mi, że przyjadą złodzieje i również ukradną moje kury i pozbawią mnie nie tylko mleka i mięsa, jak już to zrobili, ale także jajek. Ta banda najchętniej zagłodziłaby mnie na śmierć, byle tylko przejąć moje gospodarstwo.
Szubrawcy internetowi, którzy przez lata szczują na mnie lokalne instytucje przy pełnej wiedzy i aprobacie Prokuratury Rejonowej w Olecku, gorączkowo szukają przepisu na podstawie którego ktoś mógłby mi zabrać ogród i moje warzywa - to jest ten poziom nękania I zaszczuwania, którego jestem ofiarą.
Hodowlę zwierząt zaczynałam skromnie od stada kur i jednej kozy.
Jestem samoukiem. Potrafię sama się uczyć i doszkalać. Przez lata przestudiowałam wszystkie dostępne w miejscowej bibliotece podręczniki do hodowli zwierząt oraz uprawy ziemi i pastwisk oraz sadów, a także warzyw.
Także później kupiłam sporo używanych i nowych podręczników i poradników na internecie. Mam pokaźną biblioteczkę na temat rolnictwa, hodowli, treningów koni, przetworów oraz serowarstwa. Lata temu wyrabiałam sery. A o to owoce i warzywa wynikające z moich samodzielnych studiów i pracy:
https://ogrodyindianki.blogspot.com/
Zanim nabyłam kolejne zwierzę najpierw studiowałam szczegółowo i analizowałam podręczniki dotyczące hodowli danego gatunku i gdy już wiedziałam wszystko - wybierałam odpowiednią dla siebie rasę i dokonywałam zakupu. Każdy nowy zwierzak pojawiający się na moim Rancho to wielka radość. ❤
Wszelkie oszczędności i środki inwestowałam w gospodarstwo, swoim osobistym kosztem. Moje osobiste potrzeby zawsze schodziły na drugi plan, bo najważniejsze było gospodarstwo i zwierzęta. W tym kontekście bardzo boli wielka krzywda, którą doznałam od systemowego bezprawia, które doprowadziło do okradzenia mnie z mojego majątku i zniszczenia moich hodowli. 😢😢😢
W swojej karierze hodowlanej wyhodowałam ponad 50 kóz, 50 owiec, kilka sztuk koni, kilka sztuk bydła mlecznego, hodowałam inne gatunki drobiu takie jak kaczki, gęsi, indyki, perlice - w niewielkich ilościach na własne potrzeby, a także króliki.
Moje gospodarstwo jest gospodarstwem niezmechanizowanym. Staram się prowadzić je metodami tradycyjnymi, ekologicznymi, oraz dostosowanymi do istniejących warunków w jakich przyszło mi hodować zwierzęta.
Zwierzęta hoduję w sposób naturalny, maksymalnie zbliżony do warunków naturalnego chowu. Zwierzęta u mnie mają ogrom wolności i są bardzo szczęśliwe. Kochają mnie, a ja kocham je. Uwielbiam także przebywać wśród roślin, wśród natury. Pasjami uprawiam ogród, a w nim warzywa, owoce i zioła, kwiaty, drzewka owocowe i krzewy.
https://ogrodyindianki.blogspot.com/
Owoce mojej ciężkiej, 17 letniej pracy zostały bestialsko i cynicznie zrabowane w środku nocy 3 maja w samo święto Konstytucji w 2018 roku, która jest gwarantem prawa własności i wolności oraz 8 kwietnia 2019 roku w dzień.
https://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2018/06/terror-2-i-3-maja-2018-roku.html
Z tego przykładu widać, że urzędnicy i organizacje pozarządowe stawiają się ponad Konstytucję i ponad elementarne prawa człowieka zagwarantowane przez Konstytucję.
30 lat po Magdalence urzędy i organy ścigania służą terroryzowaniu obywatela, a nie ochronie jego podstawowych praw.
Moje hodowle zostały zniszczone przez podłość lewicowych funkcjonariuszy organów ścigania, przez chciwość i podłość lewicowych urzędników, oraz fundacji terrorystycznych zwanych fałszywie fundacjami pro zwierzęcymi, albowiem fundacje nie działają dla dobra zwierząt, a tylko i wyłącznie dla własnych interesów.
Fundacje zarabiają na zrabowanych zwierzętach grube tysiące. Żyją z kradzieży cudzego mienia.
Obecny system państwa popiera napadanie na swoich obywateli w środku dnia i nocy i bezwzględne ich rabowanie.
Ponieważ to pismo zamierzam wysłać również do wiadomości z Ministerstwa Sprawiedliwości, do pana Zbigniewa Ziobro, zamieszczam w nim również postulaty, które powinny zostać w naszym kraju zrealizowane dla dobra Polski I polskich hodowców.
MOJE POSTULATY
Postulat 1
Postuluję o wzmocnienie prawa własności tak, aby żaden bandyta z pseudo fundacji pro zwierzęcej lub urzędas czy funkcjonariusz państwowy nigdy nie miał możliwości wtargnąć na prywatny teren Polaka, by splądrować mu jego posesję, jego gospodarstwo, włamać się rolnikowi do domu, pobić go i wywlec w kajdankach z domu w skarpetkach pod fałszywym pretekstem podejrzenia zaniedbania zwierzęcia.
Trzeba skorygować ustawę o ochronie zwierząt w ten sposób, by zabezpieczyła ona prawa człowieka i interesy hodowcy i właściciela zwierzęcia.
Niedopuszczalne jest to, aby ludzi traktowano gorzej niż zwierzęta.
Pierwszy, który stawiał zwierzęta ponad ludzi to był Hitler. Stawianie zwierząt ponad dobro ludzi to jest faszyzm. Faszyzm jest ideologią zbrodniczą i zakazaną w naszym państwie. Żadna instytucja nie ma prawa działać w sposób faszystowski wobec Polaków, wobec polskich hodowców.
Niedopuszczalne jest to, aby ludzi skazywano na więzienie za zabicie karpia na stół wigilijny!
Ustawa o ochronie zwierząt w obecnej formie prowadzi do skrajnej patologii, gdzie fundacje prozwierzęce napadają na hodowle, skąd z premedytacją rabowane są zwierzęta zadbane, zdrowe, którym nie dzieje się krzywda - i pod pretekstem rzekomego ich ratowania wywożą je, po to, żeby czerpać na tej podstawie ogromne korzyści finansowe i materialne.
Branża prozwierzęca w Polsce jest to najbardziej zakłamana i obłudna patologia w kraju. Chamska grabież pod pretekstem ratowania zwierząt.
Ja walczę z tą patologią jako hodowca, ale nie mam takich narzędzi prawnych aby zrobić z tym należyty porządek. Przede wszystkim zaś nie da się przywrócić do życia zwierząt, które fundacja i wójt doprowadzili do śmierci. Ponad 20 owiec i kóz wymordowali mi. Także doprowadzili do śmierci nowo narodzonego źrebaka.
Nie jestem jedyną osobą, której zwierzęta ukradziono i wymordowano. Sejm w obecnym składzie pali głupa, że nic się nie dzieje. Posłowie obecnej kadencji Sejmu opracowali bardzo szkodliwe zmiany do ustawy o ochronie zwierząt, które bardzo ułatwiają wszelkie patologie ze strony fundacji prozwierzęcych, a w tym: manipulacje materiałem dowodowym, grube mataczenie, wystawianie fałszywych zaświadczeń i opinii oraz łapownictwo i korupcję, przestępcze przejmowanie cudzej własności.
Fundacje prozwierzęce mają większe uprawnienia niż służby specjalne przez co działają jak terroryści. Nie liczą się z prawem, nie liczą się z właścicielami zwierząt, nie liczą się z dobrem zwierząt w tym biznesie, bo jest to biznes. Chodzi o to, by się jak najbardziej nachapać cudzym kosztem w świetle rzekomego prawa - by okraść człowieka z jego dobytku i go zaszczuć, by nie miał siły się bronić i walczyć o swoje prawa. Fundacje na swoje ofiary często wybierają osoby samotne, starsze, chore, które posiadają zarówno zwierzęta jak i atrakcyjne nieruchomości.
Jest to wyrachowana, perfidna działalność prowadząca do ograbienia właściciela ze wszystkiego co on posiada. Obrabowany człowiek jest zamykany do więzienia lub do psychiatryka, aby nie mógł walczyć o swoje prawa, o swój majątek.
Postulat 2
Należy przywrócić chłopom prawo do uboju gospodarczego na gospodarstwie.
Od tysięcy lat, odkąd ludzie hodują zwierzęta, było to rzeczą całkowicie naturalną, powszechną i normalną, że chowano na gospodarstwach i ubijano bez pośredników zwierzęta celem pozyskania mięsa, skór, futer. Z reguły podczas uboju samodzielnie ubijano na gospodarstwie lub proszono doświadczonego ubojowca z sąsiedniego gospodarstwa. Rzeźnia była wyborem, a nie przymusem.
Odchowane zwierzęta zabijano na mięso w miejscu ich wyhodowania i sporządzano z nich smakowite i zdrowe, pożywne potrawy, wędliny, konserwy.
Tę wolność nam rolnikom odebrano po raz pierwszy w historii ludzkości przez tyranistyczną Unię Europejską, która zabezpiecza interesy lobbystów.
Od kilku lat tyranistyczna Unia Europejska zakazała uboju, komplikując gospodarzenie i życie rolnikom i hodowcom.
Rolnicy są zmuszani do sprzedaży zwierząt po zaniżonych cenach do rzeźni, często poniżej progu opłacalności. Mi handlarze bydła proponowali kiedyś 1 złoty za kilogram zdrowej, ekologicznej wołowiny, która w sklepie kosztuje nawet 40 złotych za kilo!
Teraz zwierzęta muszą przeżywać traumę transportu i bestialskiego mordu w rzeźniach.
Ubite zwierzęta w postaci tusz mięsa trafiają do fabryk, gdzie mięso jest zatruwane chemikaliami i pompowane wodą.
Takie trujące sztuki mięsa leżą potem w supermarketach w bardzo wysokich cenach.
Mięso, które przechodzi przez pośredników jest toksycznym i drogim oszustwem napompowanym wodą i chemikaliami.
Uciążliwość i nieludzkość transportu zwierząt do rzeźni pokazuje, że zwierząt nie należy transportować, lecz należy ubijać w miejscu wyhodowania i chowu, aby im zaoszczędzić stresu i zbędnych cierpień.
Zatem należy przywrócić chłopom prawo do uboju gospodarczego na gospodarstwie.
Proste? - Proste.
Postulat 3
Zdecydowana likwidacja dzików z ASF. Budowa ogrodzenia na granicach uniemożliwiającego przemieszczanie się dzików z innych krajów do Polski.
Przeprowadzenie drobiazgowych badań dotyczących pochodzenia zarazy oraz sposobów jej rozprzestrzeniania się oraz sposobów jej zapobiegania.
Postulat 4
Rządowy program finansowania budowy przydomowych rzeźni i masarni na gospodarstwach rolnych zajmujących się hodowlą trzody chlewnej, bydła oraz innego żywca.
Zabrać bankowi Morgana 20000000 i dać polskim rolnikom na budowę przydomowych rzeźni I masarni celem zatrudniania okolicznych Polaków w tych zakładach.
Resztki poubojowe mają odbierać fermy lisów i schroniska dla psów.
Ułatwić rolnikom prowadzenie przydomowych ferm lisów i schronisk dla psów.
Obecny system państwowy to rak, który atakuje zdrową tkankę narodu. Od wielu miesięcy, a nawet paru lat, państwo niszczy hodowle trzody chlewnej w Polsce. Państwo sprzyja zachodnim lobbystom, którzy przejmują rynek zbytu w Polsce za pomocą sztucznie roznoszonej epidemii ASF.
W Polsce z powodu spożywania zatrutej żywności z Zachodu umiera rocznie po 100 000 ludzi na raka. Musimy zadbać o zdrowie Polaków i bezpieczeństwo żywności. Tylko polska żywność ma rację bytu w Polsce.
Postulat 8 Prawo do broni
Polacy mają prawo do samoobrony i w związku z tym muszą mieć też prawo do broni. Jedno prawo wypływa z drugiego.
To skandal, że Naród, który tyle wycierpiał podczas II wojny światowej jest
najbardziej bezbronnym społeczeństwem na świecie.
Dla bezpieczeństwa narodu polskiego pożądane jest aby w każdym polskim domu była broń.
Ja mieszkam na koloni za wsią, w szczerym polu i nic mnie i nikt mnie nie chroni. Policja zamiast bronić napada, okrada, dewastuje mi dom, porywa i wywozi poza miejsce zamieszkania nawet 60 km dalej i porzuca.
Fundacje prozwierzęce nie zabierają ludziom zwierząt po to, żeby je uratować, tylko po to, żeby na nich grubo zarobić.
Fundacje prozwierzęce zarabiają na kilka sposobów na kradzionych zwierzętach. Mianowicie zarabiają na:
Na zawyżonych kosztach transportu,
Na zawyżonych kosztach pozorowanej obdukcji,
Na zawyżonych kosztach utrzymania zrabowanych zwierząt,
Na zawyżonych kosztach rzekomego leczenia,
Na zbiórkach internetowych organizowanych rzekomo na zrabowane zwierzęta.
Na sprzedaży zrabowanych zwierząt.
Wójt nie zadał sobie trudu, żeby przesłuchać weterynarzy, którzy przyjeżdżali na moje gospodarstwo hodowlane odrobaczać, szczepić.
Wójt zignorował opinię pani lekarz weterynarz Izabeli Laszczyńskiej, która mówi o tym, że w czerwcu roku 2018 konie wszystkie były zdrowe i w bardzo dobrej kondycji, co kłóci się z oszczerstwami Elżbiety Kozłowskiej z Fundacji Molosy Adopcje, która kłamie, że ja zaniedbuję zwierzęta i znęcam się nad nimi od 17 lat.
Pozostałe na gospodarstwie konie były w kondycji zadawalającej i dobrej.
Były pod moją opieką. Były codziennie karmione i pojone. Na gospodarstwie znajdował się zapas paszy objętościowej i treściwej, lizawki solne, swobodny, łatwy dostęp do wodopoju 24 godziny na dobę.
Konie nie miały prawa być odwodnione, bo były czynne stawy i dwie rzeczki, na polu stała woda. Zwierzęta wielokrotnie w ciągu dnia piły.
Na polu mam 11 hektarów wysokiej, gęstej trawy i dostęp do czystego wodopoju z rybkami, kijankami, żabami. Budynek pełniący rolę wiaty jest bezpieczny, czysty, przestronny. Gospodarstwo i warunki utrzymania zwierząt spełniają wymogi unijne.
Wnoszę o uchylenie decyzji wójta.
Wnoszę o przywrócenie terminu na złożenie tego odwołania, bo nie mam gdzie wydrukować i za co wysłać.
Z poważaniem,
Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec i kóz: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226
Moje fotografie:
https://www.instagram.com/izabella_redlarska/
Moje Rancho i hodowla koni:
http://ranchoderebelle.blogspot.com/
sobota, 20 lipca 2019
Porównanie pastwisk w Czuktach
Na polu u sąsiada: brak trawy, brak wody, brak wiaty - a mimo to jemu nikt krów nie zabiera.
Ja zwierzęta w Czuktach hoduję od 17 lat.
Zaczynałam od jednej kozy i zawsze zwierzęta u mnie miały paszę zapewnioną. W sezonie pastwiskowym naturalnie na moich łąkach, a na zimę robiłam im siano albo kupowałam gotową paszę.
Po 17 latach przyjeżdża sobie cwaniara ze Śląska i kradnie mój dobytek i oczernia mnie po całym internecie, że ja się niby znęcam w taki sposób, że niby głodzę i morduję konie.
Chamstwo i bezczelność tej kobiety i arogancja nie zna granic. Chamstwo, zakłamanie , obłuda.
Znowu są fabrykowanie pseudo dowody przeciwko mnie, mające udowodnić, że niby się znęcałam.
Najpierw są oszczerstwa, a potem są dorabiane do nich pseudo dowody. Tak działa fundacja Molosy Adopcje.
Zdjęcia moich koni Urzędu Gminy Kowale Oleckie
To są zdjęcia moich koni zrobionych po padnięciu Dakoty przez gminę Kowale Oleckie, a dokładniej przez urzędników tej Gminy. Widać dokładnie na tych zdjęciach, że konie nie były zagłodzone, ani zaniedbane i takie konie zostały ukradzione z mojego gospodarstwa przez Kozłowską, Justynę Kapicę, Elwirę Jakubiak.
Podczas interwencji te kobiety manipulowały zdjęciami, zrobiły zmanipulowane zdjęcia na których konie wyglądają chudziej niż w rzeczywistości wyglądały.
Nie było podstawy prawnej do wywiezienia koni z mojego gospodarstwa, a zostały wywiezione i są ukrywane przede mną od ponad 3 miesięcy.
Za przetrzymywanie mojej własności, moich koni poza moim gospodarstwem cyniczna oszustka pobiera wysokie wynagrodzenie od gminy Kowale Oleckie w wysokości co najmniej 5000 zł miesięcznie. Jeśli jeszcze nie wystawiła im rachunku, to na pewno to zrobi wcześniej czy później, bo ona ona z tego żyje.
Indianka
Stajnia/wiata moich koni
Pusta i czysta stajnia czeka na moje zwierzęta.
piątek, 19 lipca 2019
Wniosek o przywrócenie stanu rejestracji bydła
Szanowny PanMaciej NiedźwiedzkiBiuro Kontroli WewnętrznejARIMR Zielona GóraLubuski - OR04 Kancelaria - tel. 68 329 27 00 fax 68 451 94 49 65-120 Zielona Góra, Al. Zjednoczenia 104Wniosek o przywrócenie stanu rejestracji bydłaWnoszę o przywrócenie stanu rejestracji bydła sprzed kontroli, po której usunięto te dane z bazy danych, albowiem krowy w dacie kontroli i usunięcia danych nadal istniały i były pod opieką Pawła Skorupy, były wypasane na łąkach, tak jak od lat.To, że kontrolerzy rzekomo kontrolowali i nie zastali rolnika, ani jego bydła, nie oznacza automatycznie, że prawie 200 krów wyparowało. Krowa to nie para wodna, aby się miała ulotnić. Rolnicy od 40 lat pasą bydło w tych samych miejscach i nie jest tajemnicą gdzie. Nie da się ukryć prawie 200 krów. Wszyscy wiedzą, gdzie krowy są i zawsze było to oczywiste.O dziwo, dla kontrolerów nie było. Trudno w to uwierzyć. Ja rozumiem, że cudza własność nęci, kusi i spędza sen z powiek, ale takich numerów nie wolno robić. To nieuczciwe i szkodliwe oraz krzywdzące dla rolnika Pawła Skorupy.Przywrócenie tych danych jest niezbędne do zarejestrowania potomstwa po tych wcześniej zarejestrowanych krowach.Przywrócenie danych bydła jest niezbędne do uregulowania sytuacji prawnej krów Pana Pawła Skorupy. Samo usunięcie danych jest nieprawidłowością. Nie powinno nigdy mieć miejsca. Ta nieprawidłowość powinna być niezwłocznie sprostowana. Moim zdaniem usunięcie danych z bazy danych ARIMR było fałszerstwem, albowiem stado fizycznie cały czas istnieje i istniało w dacie kontroli i usunięcia danych. Niniejszym zawiadamiam o możliwości popełnienia przestępstwa fałszerstwa i poświadczenia nieprawdy. Będę w niniejszej sprawie występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.Sztuki bydła dawniej zakolczykowane i zarejestrowane, nadal żyją. Ta machinacja z danymi uniemożliwia rolnikom wywiązanie się z obowiązku rejestracji bydła w system ARIMR. Nowych krów i cieląt nie mogą dorejestrować, dopóki dane nie zostaną przywrócone. Zatem wina niezarejestrowania bydła przez Pawła Skorupę leży po stronie urzędników, którzy sobie pozwolili na takie moim zdaniem fałszerstwo.W razie wątpliwości, proszę wezwać Pana Pawła Skorupę by podpisał to pismo.Z poważaniem,
Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, https://korespondencjaprawna.blogspot.com
Do wiadomości:
PROKURATURA OKRĘGOWA W GORZOWIE WIELKOPOLSKIM
ul. Moniuszki 2, 66-400 Gorzów Wielkopolski
tel. 95 7392 010 Fax 95 7392 005
sekretariat@prokuratura-gorzow.pl
www.prokuratura-gorzow.pl
wtorek, 16 lipca 2019
Elwira Jakubiak z Fundacji Molosy Adopcje oderwała deskę od drewnianej podłogi
niedziela, 14 lipca 2019
Okna, lizawka solna i czysta ściółka w stajni
15.05.2018
Dobrostan na Rancho
Stajnia moich koni
środa, 10 lipca 2019
Szczepienie przeciwko grypie koni dnia 10.06.2018
Opinia hodowcy o stanie zdrowia i odżywienia koni
Poświadczenie ostrugania kopyt przez hodowcę
Poświadczenie zapłaty za paszport Fineasza oo
Paszport Fineasza oo
wtorek, 9 lipca 2019
Suczka Amari na wolności
Teraz od 3 miesięcy w klatce w Bystrym.
Wójt Locman złośliwie nie chce oddać mi mojego psa, którego dla niego ukradła Kozłowska z policją. To mafia. Bezduszne cyborgi bez sumienia. Państwo PiS to państwo skurwieli na stołkach.
Pastwisko zachodnie moich koni
Wójt Skórcza zabija kuce???
Krętacze z fundacji Molosy Adopcje byli grillowani
W dniu 8 lipca 2019 roku odbyła się kolejna rozprawa, kolejne posiedzenie sądu w sprawie numer
IIK 624/18
Dzisiaj na przesłuchanie przybyło szemrane towarzystwo fundacji Molosy Adopcje. Była Elżbieta Kozłowska, Magdalena Chłopecka i Kamil Jacak.
To te persony brały udział w napadzie na mnie półtora roku temu, drugiego i trzeciego maja 2018 roku podczas którego obrabowały moje gospodarstwo ze stada owiec i kóz oraz dwóch psów.
Wszyscy mataczyli, a najbardziej chyba Magdalena Chłopecka, która aktualnie ma już inne nazwisko. Kłamała tak zawzięcie, że aż nie mogłam wyjść z podziwienia, że tak gładko jej to szło.
Przedstawiła się jako narzeczona Kamila Jacaka i za nic nie mogłam zrozumieć jak to możliwe, że zmieniła nazwisko Chłopecka na zupełnie inne niemające nic wspólnego z Jacakiem. W końcu wyjaśniło się, że to rozwódka. Od tamtej pory kiedy tu była - rozwiodła się. Stąd zmiana nazwiska.
Kozłowska zrobiła zdjęcia mojego bloga z relacją z poprzedniej rozprawy i doniosła do sędzi, że uwieczniłam poprzednią rozprawę na moim blogu.
O treści zeznań nic nie powiem, bo sędzia prosiła po donosie Kozłowskiej o mojej relacji z poprzedniej rozprawy, abym nie pisała o treści zeznań w sprawie grabieży 2018.
W sumie nie ma o czym mówić, bo to było do przewidzenia, że będą zawzięcie kłamać, ale za to udało się pięknie wykazać ich totalny brak kompetencji w temacie zwierząt, ich kondycji i zdrowia.
Magdalena Chłopecka, która brała udział w kradzieży moich zwierząt jako wolontariuszka o dziwo nie rozróżnia podstawowych pojęć: nawet nie wie co to jest gospodarstwo. Nie rozróżnia gospodarstwa od siedliska. Mówiła o gospodarstwie, a miała na myśli siedlisko, także z jej wypowiedzi wychodziły brednie.
Jacakowi niechcący udało się powiedzieć dwukrotnie prawdę.
Specjalnie nie przejęłam się ich zeznaniami, bo są łatwe do udowodnienia, że to po prostu brednie i zwykłe kłamstwa. Oni nie mają żadnych dowodów, że się znęcałam nad zwierzętami, albo, że je zaniedbywałam. To wszystko brednie wyssane z palca. Ich dzisiejszy żałosny bełkot to pokazał bardzo wyraźnie.
Mam zdjęcia i filmy które zadają kłam ich zeznaniom. Poza tym moi świadkowie, a jest ich kilkunastu, zeznają prawdę na temat mojego gospodarstwa. Potwierdzą, że moje zwierzęta były zawsze zadbane i dobrze traktowane przez 17 lat, także spoko.
Po prostu gang laików półtora roku temu wziął się za "ratowanie" zwierząt nie mając o tym zielonego pojęcia. Nie potrafią ocenić czy zwierzęta wymagają ratowania czy nie. To ignoranci bez podstawowego wykształcenia w tym kierunku.
Jacak w dodatku nie ma żadnego wykształcenia poza wykształceniem klaty :) Trzeba przyznać, że klatę ma wydatną. To jego Kozłowska zabiera na interwencje w charakterze straszaka. Powiedział, że współpracuje z nią aż 3 lata.
W związku z kłamstwami i matactwami szajki z Molosów Adopcji złożyłam wniosek formalny o wizję lokalną na moim gospodarstwie, ale sędzia odmówiła udziału w tym, co nie rokuje dobrze, bo bardzo łatwo mogłaby zweryfikować ich kłamstwa na temat mojego gospodarstwa. Widać nie chce prawdy. To rokuje źle. A może jej się po prostu nie chce jechać na moje gospodarstwo. Tak czy inaczej, źle to rokuje.
Taka wizja lokalna pomogłaby zrezygnować z wielu przesłuchań. Po co przesłuchiwać kilkunastu świadków skoro można pojechać na gospodarstwo i zobaczyć na własne oczy jak ono wygląda i że jest wszystko co potrzebne dla zwierząt, zarówno pastwisko, woda, schronienie, ogrodzenie, zagroda, opieka. Wszystko.
Kozłowska i jej mecenas bardzo ostro bronili się przed tą wizją. Dwukrotnie wnioskowali o nie przeprowadzenie wizji lokalnej na moim gospodarstwie. To pokazuje jak bardzo kłamią i mataczą w sprawie mojego gospodarstwa. Panicznie boją się starcia z rzeczywistością, aby ich kłamstwa i matactwa nie zostały obnażone.
Ponownie wnioskowałam o zwrot moich zwierząt - na to sędzia, że ona nie ma tutaj władzy w tym temacie, bo to nie sąd zarządził zatrzymanie moich zwierząt. Prawdopodobnie muszę założyć osobną sprawę o zwrot zwierząt.
Przed rozprawą było starcie w poczekalni pod salą rozpraw. Towarzystwo z Molosy Adopcje pyskowało do mojego mecenasa. On chyba tak tego nie zostawi i słusznie. Czuję, że będzie pozew.
Indianka
niedziela, 7 lipca 2019
piątek, 5 lipca 2019
wtorek, 2 lipca 2019
Kondycja moich koni na przestrzeni lat
A teraz porównajcie klacz u mnie latem i moją klacz u Deruchowskiego.
Jest różnica? Jest! Jest ogromna. Ja zapewniam koniom o niebo lepsze warunki.
Mój cenny koń został ukradziony w celach zarobkowych.
Foto z 21 sierpnia 2016
Indiana osiodłana i jeżdżona
Rancho de Rebelle
Fundacja Molosy Adopcje ukradła mi cenne konie użytkowe i hodowlane
Klacz była jeżdżona już w 2016 roku.
Na zdjęciu Indiana młp
Foto z 20.08.2016
Rancho de Rebelle
piątek, 28 czerwca 2019
Wyprawa do Olecka
Potem jeszcze było trochę czasu skoczyć do prokuratury, to skoczyłam i dobrze zrobiłam.
Ktoś zapomniał i zostawił w aktach coś, co nie było przeznaczone dla moich oczu, a dobrze, że moje oczy to zobaczyły: moje konie głodzone przez Kozłowską. 😬
Obejrzyj film „Kilka Słów o......” w YouTube
środa, 26 czerwca 2019
Pasza czeka na moje zwierzęta uprowadzone przez Molosy Adopcje i wójta Locmana
Inspektor PIW Olecko, Dariusz Salamon przyznał, że mam łąki naturalne, naturalnie rozsiewające trawy, zioła, rośliny motylkowe.
poniedziałek, 24 czerwca 2019
Przesłuchanie w Sądzie Rejonowym w Olecku
3 godziny maglowałam inspektora Weterynarii Powiatowej w Olecku, pana Dariusza Salamona. Aż się zmęczyłam tym odpytywaniem, a i on wyglądał na wycieńczonego.
Z efektów maglowania jestem zadowolona, choć czuję jeszcze niedosyt.
Inspektor PIW przyznał, że to gmina Kowale Oleckie w tym wójt są odpowiedzialni za masowe zgony moich owiec po wywiezieniu stada z mojej farmy 3 Maja 2018. Wprost powiedział, że gmina głodziła moje zwierzęta, dlaczego padały jedno po drugim.
Poza tym wykazałam, że owce nie były zaniedbane w dniu grabieży.
Inspektor swoje wcześniejsze pomówienia mnie o rzekome zaniedbywanie zwierząt opierał na swoich błędnych przypuszczeniach zainicjowanych przez anonimowe donosy z internetu. Po prostu zasugerował się licznymi donosami nie mającym nic wspólnego z prawdą.
Uzyskałam potwierdzenie, że Andrzej Deruchowski w 2017 roku wydzwaniał do inspektora i nagabywał go na temat moich koni. Między innymi doniósł do PIW Olecko, że moje konie nie mają paszportów czyli jest pieprzonym kapusiem i donosicielem.
Ten typ, który niedawno ukradł moje konie domagał się w 2017 żeby nałożyć na mnie kary grzywny i zabrać mi moje konie, które ostatecznie przejął 8 kwietnia 2019 roku. Także revolto - wiesz już teraz z jaką gnidą masz do czynienia.
Deruchowski to stalker i złodziej. Typ pójdzie siedzieć jak mi nie odwiezie koni.
Indianka
piątek, 14 czerwca 2019
czwartek, 13 czerwca 2019
Informacja o rzeczywistej sytuacji stada krów w Ciecierzycach
Główny Inspektorat Weterynarii
Kierownictwo
dr lek. wet. Bogdan Konopka
Główny Lekarz Weterynarii
tel.: 22 623 17 17
fax:22 623 14 08
wet@wetgiw.gov.pl
oraz
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Gorzowie Wlkp.
66-400 Gorzów Wlkp.
ul. Żwirowa 9
tel. 95 720 20 72
fax 95720 20 72
gorzowwlkp.piw@wet.zgora.pl
Informacja o rzeczywistej sytuacji stada krów w Ciecierzycach
Po przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu u źródła, czyli u braci Skorupa, informuję co następuje:
Stado 185 krów w Ciecierzycach nie jest stadem bezpańskim.
Właścicielem stada jest Paweł Skorupa zamieszkały w Ciecierzycach, numer domu 32, gmina Deszczno.
Paweł Skorupa wraz z bratem Marianem hodują bydło od 40 lat.
Przez pierwsze lata hodowli, hodowali bydło mleczne i zdawali mleko do mleczarni.
Po wejściu Polski do Unii przestawili się na bydło mięsne.
Swoje bydło od lat wypasali na nieużytkach po byłym PGR.
Przez lata nikt nie miał do nich pretensji o ten wypas, a raczej było zadowolenie, że nieużytki są wypasane i przez to utrzymane w dobrej kulturze rolnej.
Stado przez cały okres hodowli było pod kontrolą rolników: latem wypasane na łąkach nadrzecznych, a zimą dokarmiane sianem robionym specjalnie przez rolników dla ich krów. Stado nie chodziło samopas bez kontroli, było pilnowane przez Skorupów i nadzorowane.
Gdyby stada nie pilnowali, to by go już dawno nie było, bo by ludzie rozkradli krowy.
Jeśli któremuś zwierzęciu przydarzyło się coś, jakaś choroba czy incydent - rolnicy sami się nim zajmowali lepiej niż weterynarz. Żadne zwierzę nie zostało pozostawione sobie same bez pomocy.
Dzięki naturalnemu wypasowi na bogatych w zioła łąkach, bydło jest w znakomitej kondycji i nigdy nie chorowało, nie było epidemii, ani padnięć z powodu chorób.
Część stada bydła braci Skorupów jest zarejestrowana.
23 krowy matki są zarejestrowane w bazie danych ARiMR. Mają paszporty i jasną sytuację formalną.
Pozostałe sztuki pochodzą od tych matek - są ich potomstwem.
Rolnicy znają bardzo dobrze swoje krowy - wiedzą, który cielak pochodzi od której krowy.
Rolnicy są w stanie zidentyfikować, który cielak, która jałówka od której krowy pochodzi.
Całe stado jest identyfikowalne, a sztuki nie zakolczykowane - do zakolczykowania.
Rolnicy posiadają 50 par kolczyków. Pozostałe są zamówione. Czekają na dostawę.
Rolnicy są chętni aby stado zakolczykować, zarejestrować, uzupełnić rejestry stada krów. Bydło jest zdrowe - nie było padnięć z wyjątkiem dwóch po przejęciu stada przez Urząd Gminy, gdzie z winy UG bydło było nadmiernie stłoczone i byki pokryły młode jałówki łamiąc je. Był to skutek nie rozdzielenia byków od jałówek. Wina leży po stronie UG i można uznać takie działanie za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
Rolnicy posiadają zarówno kolczyki jak i kolczykownicę oraz zamówili dodatkowe kolczyki, które mają do nich dotrzeć na dniach.
Po zarejestrowaniu wszystkich sztuk chcą zgłosić stado do badań urzędowych na obecność chorób zwalczanych z urzędu.
Rolnicy chcą sprzedać stado, w pierwszej kolejności te sztuki, które są zarejestrowane od lat. Weterynaria może zbadać krowy zakolczykowane od razu. Jest tych krów na ten moment 23 sztuki. Pozostałe sztuki mogą być zbadane po zakolczykowaniu i dopisaniu do rejestru w bazie ARiMR.
Po zarejestrowaniu stada, Paweł Skorupa myśli o zrzeczeniu się stada na rzecz swojego brata Mariana, który ma doświadczenie przy krowach, a nie ma zakazu trzymania zwierząt. Stopniowo bydło zostanie wyprzedane. Są już chętni kupcy. Problem krów rozwiąże się sam.
Informacja odnośnie sprawy sądowej i wyroku
Rolnik nigdy nie znęcał się nad zwierzętami.
Wyrok został wydany zaocznie. Rolnik nawet nie uczestniczył w sprawie sądowej. Nie miał możliwości obrony.
Nie wiedział o sprawie. Wyrok został wydany na podstawie fałszywych danych i błędnie ustalonego stanu.
Stan faktyczny hodowli braci Skorupów różni się diametralnie od tego, o co oskarżano i pomawiano Pawła Skorupę.
Wszystko jest do udowodnienia i wykazania w sądzie. Jest potrzebne wznowienie postępowania sądowego, lub oddanie wyroku do kasacji.
Wyrokiem sądu nakazano zabicie całego stada, albowiem sędzia nie miała rozeznania w prawdziwej sytuacji krów.
Decyzją weterynarii krajowej, darowano krowom życie. Słusznie.
Wyrokiem Sądu nie zarządzono przepadku mienia.
Paweł Skorupa nadal jest właścicielem stada i może jego status prawny uregulować, a bydło sprzedać z zyskiem. Mam do tego pełne prawo, prawo właściciela i troskliwego, dobrego hodowcy.
Jego brat nie był sądzony i nie ma zakazu zajmowania się bydłem.
Marian Skorupa ma 40 letnie doświadczenie w hodowli krów i potrafi się nimi doskonale opiekować i może to robić dalej.
Formalności dotyczące stada własności Pawła i Mariana Skorupy są całkowicie do uregulowania, ponieważ stado nigdy nie było stadem dzikim, ani bezpańskim oraz pochodzi od stada podstawowego, które jest zarejestrowane czyli ma historię i pochodzenie.
Po dopełnieniu formalności, bydło to może być normalnie użytkowane.
Bracia podjęli próbę zarejestrowania tych nie zarejestrowanych sztuk bydła, ale robiono im problem w ARiMR i weterynarii, co w mojej opinii jest niezgodne z prawem i przepisami.
Bydło po terminie można zarejestrować, o ile jest znane jego pochodzenie, a matki bydła są zarejestrowane w ARiMR, i są od lat zarejestrowane.
Stado tzw. wolnych krów, hodowane blisko natury, nigdy nie było porzucone, ani bezpańskie.
To nie są anonimowe krowy bez udokumentowanego pochodzenia.
Właścicielom należy zapłacić za skonfiskowane stado, albo dać im krowy sprzedać samodzielnie.
Krowy stanowią majątek znacznej wartości i są owocem 40-letniej pracy braci Skorupów. Należy dopilnować, aby pieniądze za krowy trafiły w ręce rolników, gdyż są oni właścicielami, a Konstytucja Polski gwarantuje ochronę prawa własności.
Bracia Skorupowie żyją w bardzo prymitywnych warunkach mieszkalnych i potrzebują gotówki na remont kapitalny domu oraz zakup ziemi, aby móc dalej hodować zwierzęta w czym są dobrzy, jak pokazuje doskonała kondycja krów ich własności.
Dysponuję nagraniem, dowodem, iż bracia Skorupowie nie zrzekli się bydła i nie zgadzają się, by Biuro Ochrony Krów, które wprowadziło braci w błąd, było dysponentem stada, a co gorsza jego właścicielem.
Odnośne oświadczenie o braku zrzeczenia zostało sporządzone przez Pawła Skorupę na piśmie i odczytane w mojej obecności. Posiadam nagranie tegoż oświadczenia i w każdej chwili mogę je udostępnić, gdyż mam na to zgodę braci Skorupa.
W imieniu braci Skorupów,
Rzecznik Praw Hodowcy
Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec i kóz: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com , http://ranchoderebelle.blogspot.com/
środa, 12 czerwca 2019
Krycie wsobne
Żadne gdybania dziewki z fundacji ekoterrorystycznej nie mają żadnej wiarygodności ani wartości dowodowej.
To tylko pomówienia.
Indianka
wtorek, 11 czerwca 2019
Przekazanie to nie zrzeczenie
Właścicielami stada krów gospodarskich są Skorupowie.
Skorupowie wycofali się z tego przekazania.
Złożyli stosowne pismo w inspektoracie weterynarii.
Izabella Redlarska
Rzecznik Praw Hodowcy
Przekazanie to nie zrzeczenie
W tym piśmie zredagowanym przez stronę zainteresowaną przejęciem cudzej własności, nie ma mowy o zrzeczeniu się praw majątkowych do stada krów.
De facto BOK nie jest właścicielem, a po próbie szwindlu, nawet nie jest dysponentem stada.
O stadzie nadal decyduje jedyny prawowity właściciel, czyli hodowca, szanowny Pan Paweł Skorupa.
Rzecznik Praw Hodowcy
poniedziałek, 10 czerwca 2019
Uchwała Rady Sanitarno-Epizootycznej w sprawie bezpańskiego stada bydła
Uchwała Rady Sanitarno-Epizootycznej w sprawie bezpańskiego stada bydła utrzymywanego tymczasowo w miejscowości Ciecierzyce, gmina Deszczno, woj. lubuskie
- Wszystkie zwierzęta w stadzie należy poddać oznakowaniu poprzez nadanie numeru kolczyka
- Należy niezwłocznie wykonać u wszystkich zwierząt urzędowe badania w kierunku gruźlicy, enzootycznej białaczki bydła i brucelozy zgodnie z przepisami ujętymi w krajowym prawodawstwie weterynaryjnym
- Do czasu oznakowania zwierząt oraz uzyskania wyników badań urzędowych w kierunku wyżej wymienionych jednostek chorobowych zwierzęta powinny pozostawać w miejscu aktualnego przebywania stada w ścisłej izolacji od innych zwierząt
- W przypadku ujemnych wyników badań urzędowych, o których mowa w pkt 2 można rozważyć możliwość przemieszczenia stada w całości do siedziby docelowej, wskazanej przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
- Docelowa siedziba stada winna zapewnić zwierzętom profesjonalną obsługę i żywienie zgodnie z obowiązującymi normami żywieniowymi dla bydła oraz powinna być wyposażona w odpowiednie pomieszczenia, gwarantujące spełnienie podstawowych warunków dobrostanu zwierząt i ogrodzone okólniki umożliwiające okresowe, swobodne przebywanie zwierząt na zewnątrz budynków inwentarskich
- Utrzymywanie stada w siedzibie docelowej winno być prowadzone w warunkach wykluczających możliwość:
- swobodnego przebywania zwierząt na terenie położonym na zewnątrz pomieszczeń inwentarskich oraz na terenach łąk i pastwisk położonych poza ogrodzeniem
- przemieszczania stada w całości lub w części poza siedzibę docelową z wyjątkiem zwierząt przeznaczonych do uboju i utylizacji
- rozmnażania się zwierząt drogą krycia naturalnego lub sztucznej inseminacji
- wprowadzania do łańcucha żywnościowego produktów pochodzenia zwierzęcego oraz mięsa pozyskanego ze zwierząt tworzących stado
- Ewentualne uzupełniające (powtórzeniowe) badania diagnostyczne w kierunku chorób wymienionych w pkt 2 powinny być wykonywane w siedzibie docelowej stada
- Przewiduje się zakończenie podstawowych badań urzędowych stada bydła w terminie około 6 miesięcy.