sobota, 25 maja 2019

Pastwisko zachodnie



Po kradzieży moich zwierząt przez fundację Molosy Adopcje oraz lokalne służby zostało mi 10 hektarów ogrodzonych pastwisk do wypasu.

Na gospodarstwie usytuowanym na Mazurach w okolicach Olecka znajduje się woda pitna w licznych oczkach wodnych oraz rzeczkach.

Jeśli rabusie nie zwrócą mi moich zwierząt te pastwiska będą do dzierżawy lub koszenia.

Izabella Redlarska
511945226


„Głóg na mojej naturalnej łące 25.05.2019”

Przepiękny głóg wyrósł na mojej łące.
Mnóstwo owadów siada na kwiatach głogu.

Indianka


Https://youtu.be/5rC7CkFNfyk

„Nocne rozważania Indianki 25.05.2019”

piątek, 24 maja 2019

Socjalistyczna tyrania niszczy polskie hodowle


Kraj trzeba uwolnić od socjalistów głęboko ingerujących w prawa właścicielskie i polskie hodowle, albowiem to są szkodliwe, okrutne debile.

Postuluję o przywrócenie kary śmierci dla urzędnika, który okradnie rolnika. Niektóre kreatury są tak złe, że lepiej by nie stąpały po tej ziemi.
Naród należy uwolnić od łajdaków niszczących polskie hodowle.

Indianka


Inspektorzy weterynarii chcą zamordować krowy 

Ludzie zawinili, a krowy zapłacą
Wiadomości Interwencje
Data publikacji 24.05.2019r.

Przybywa cieląt w najsłynniejszym stadzie bydła w Polsce, które należy do Pawła i Mariana Skorupów z Ciecierzyc w gminie Deszczno. Stado okrzyknięte przez media „dzikim” zostało zamknięte w odizolowanej zagrodzie.

W tych dniach urodziło się kolejne cielę, które już bryka z około 30 pozostałych. Zgodnie z decyzją sądu stado, teraz już ponad 180 krów, ma być zabite, a następnie zutylizowane.
Taką decyzję rozumie i popiera argumentami zdrowotnymi oraz epidemiologicznymi dr Edyta Siwicka, powiatowy inspektor weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim, która mówi o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą stado. 
– Nie wiadomo, czy krowy z tego stada są chore – może one zarażają dziką zwierzynę, a może one są zarażane? – wskazuje dr Siwicka. –Zagrożenia mogą być różne, choćby gruźlica czy białaczka, bo zwierzęta nie przeszły od wielu lat żadnych badań i stanowią zagrożenie dla siebie nawzajem, ale też dla innych zwierząt
Ponadto bydło braci Skorupów nie jest kolczykowane i nie ma paszportów.
– Co gorsze, odtworzenie historii poszczególnych krów byłoby bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, właśnie ze względu na wieloletnie zaniechania i uchybienia – dodaje dr Siwicka. 
Inspekcja Weterynaryjna próbowała temu zapobiec, gdy przez długie lata wysyłała do gospodarstwa kontrole i zawiadomienia, próbowała się kontaktować z rolnikami. Ale, jak twierdzi, pisma nie były odbierane, a kontakt z rolnikami wręcz niemożliwy. 
– Inspektorom udało się tylko raz porozmawiać z jednym z rolników, ale wtedy właściciel powiedział, że nie będzie kolczykował zwierząt – wspomina dr Siwicka. 
Mimo tak wielu uchybień ze strony gospodarzy i nakazu likwidacji krów podlegają one dalej ustawie o ochronie zwierząt i dlatego będą zabijane zgodnie z prawem pod nadzorem lekarza weterynarii, a następnie utylizowane zgodnie z procedurami.
Ostatecznie koszty tej operacji będzie musiał pokryć właściciel stada, bo ministerialne pieniądze przeznaczone teraz na te potrzeby to pożyczki na wykonanie zadania.

Nic nie wiedziałem?

– Nie wiedziałem, że jest taka rozprawa – mówi Paweł Skorupa, odnosząc się do decyzji sądu podtrzymującej wniosek inspektora weterynarii. – Pojechałbym na nią, żeby wszystko wyjaśnić przed sądem. 
Razem z bratem od niemal 40 lat prowadzi gospodarstwo rolne odziedziczone po rodzicach. Teraz zostały im zaledwie 2 hektary, a jeszcze kilkanaście lat temu dzierżawili ich 30. To starczało, aby wykarmić stado niemal 50 krów mlecznych. Z czasem, gdy mleko przestało być opłacalne, bracia przerzucili się na bydło rzeźne. 
Dawniej respektowali konieczne formalności, o czym mogą świadczyć kolczyki, jakie mają jeszcze w uszach niektóre ze sztuk w stadzie. 
– Zwierzęta trafiły na wolny wypas około 10 lat temu, gdy straciliśmy szansę na dzierżawę gruntów na pastwiska i paszę dla krów. To wtedy zaczęły się kłopoty – opowiada Paweł Skorupa. –Nie wiem, dlaczego nie przyznano nam gruntów, a nie potrzebowaliśmy dużo, może dwadzieścia, trzydzieści hektarów dzierżawy. 
Dlatego swoje krowy od tamtego czasu wypasał z bratem na nieużytkach w zakolu między Notecią i Wartą. 
Teraz, gdy wszystkie przepisy sprzysięgły się przeciwko nim, nie wiedzą, co mają zrobić.
– Co teraz będzie? Trzeba jakoś ratować te zwierzęta, ich zabicie byłoby haniebne – mówi pan Paweł. – Gdyby ktoś nam pomógł dopełnić formalności, zakolczykować krowy, chcielibyśmy je sprzedać, żeby choć ich nie zabijać. 


Rolnik zaczął się już starać, aby do tego doprowadzić. Ma kolczyki, a w zeszycie spisał część stada, matki, ale dalej... 
Brat Marian nie traci nadziei i chwali się nowymi cielakami, które przychodzą w stadzie na świat. 
– Proszę zobaczyć, jak skaczą, jak się bawią – mówi Marian Skorupa, pokazując na cielaki. 

350 tys. zł na likwidację

Stado braci to problem, który lokalne i krajowe władze rozwiązują po kilkunastu latach od jego pojawienia się. 
Aleksander Szperka, zastępca wójta gminy Deszczno, na terenie której stado krążyło, deklaruje ciągle chęć pomocy rolnikom. 
– Nie chcemy, żeby panowie ucierpieli w efekcie tych działań. Nie chcemy ich krzywdzić. Chcemy pomóc – zapewnia. 
Historię „dzikiego stada” relacjonuje z wyraźną troską, ale i niepokojem. 
– Chcieliśmy nawiązać z nimi współpracę, aby rozwiązać ten problem. Rozmawialiśmy z nimi. Wtedy zapowiadali załatwienie sprawy, ale niestety bez skutku – opowiada samorządowiec z Deszczna.
Teraz, gdy stado zostało już zapędzone do zagrody na obrzeżach wsi, dziennie opieka nad zwierzętami (pasza, woda, nadzór) kosztuje samorząd około 3,6 tys. zł.

  • Bracia Skorupowie ciągle nadzorują swoje stado i zajmują się nim, choć zostało zagonione do zagrody 
– Krowy z tego stada należało odizolować, bo inni rolnicy chcą na wiosnę wypuszczać na wypas swoje zwierzęta, ale także dlatego, że stanowiły zagrożenie na drogach dla kierowców i naturalnie chorobowe. A to niedopuszczalne – zaznacza Aleksander Szperka. 
Podkreśla, że gmina realizuje te zadania z przykrością, ale trwającą od kilkunastu lat sytuację należało przerwać. 
– Stado na wolnym wybiegu nie może stanowić zagrożenia, utrudniać normalnego funkcjonowania innym rolnikom czy stwarzać niebezpieczeństwa – podkreśla Szperka. 
350 tysięcy złotych na załatwienie sprawy, czyli likwidację stada, a potem jego zutylizowanie, przeznaczył na wniosek wojewody minister rolnictwa, ale... jest jeszcze nadzieja dla nieszczęsnych krów. 
Jak bowiem informuje biuro prasowe ministerstwa rolnictwa: „(...) ostateczne decyzje dotyczące dalszych losów nieoznakowanego stada krów jeszcze nie zapadły. Ustalenia i konsultacje w tej sprawie prowadzone są przez Inspekcję Weterynaryjną”. Chęć zaopiekowania się krowami zadeklarowały organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. To jednak nie eliminuje zagrożenia ewentualnymi chorobami. 
Redakcja „Tygodnika Poradnika Rolniczego” apeluje, aby znaleźć rozwiązanie, które pozwoli oszczędzić krowy. Wszak one niczemu nie są winne. Zawinili ludzie. 



Artur Kowalczyk 

sobota, 18 maja 2019

Ognisko afrykańskiego pomoru świń stwierdzone w gminie Giżycko

http://www.tvp.info/42679455/ognisko-afrykanskiego-pomoru-swin-stwierdzone-w-gminie-gizycko


Przez 5 lat inspektoraty weterynarii nie są w stanie wyeliminować tej epidemii?

Moje kury w zagrodzie

Moje kury w zagrodzie. Z uwagi na kradzież psa, nie puszczam ich na łąkę, bo lisy grasują. Teraz jakby słabiej się niosą - mniejsze jajka i mniej.

Jednak wypas na dużej łące lepiej im służył. Dostęp do niezliczonych dżdżownic i ślimaków oraz innych stworzeń procentował ogromnymi jajami w rekordowej liczbie.

Indianka

Kawałek działki obsiany

Ponad 1/3 działki obsiana. Indianka posiała duże spektrum różnorodnych warzyw, ale to jeszcze nie koniec. Ma do wysiania jeszcze kilkanaście innych gatunków roślin jadalnych. Ku chwale zdrowia!

Indianka ogrodowa

Kto je świeże polskie 🇵🇱 warzywa i sałatki,
Ten jest jak Indianka - piękny i gładki 😁

piątek, 17 maja 2019

niedziela, 5 maja 2019

Tragedia hodowcy bydła z Deszczna. Chcą zamordować rolnikowi stado bydła!



Co za debile! Chcą wydać 350 tysięcy z budżetu państwa na zabicie 170 krów i obciążyć kosztami właściciela stada! Zlicytować jego gospodarstwo! To są skończeni kretyni! Takich faszystów powinno się odsunąć od władzy! 

Postuluję o karę śmierci dla urzędnika, który okradnie lub skrzywdzi rolnika!
Takie działania jak prezentuje ta władza to są skrajnie faszystowskie działania, antypolskie I antyrolnicze!


czwartek, 2 maja 2019

Wolne kury ♥️

Moje kury bezpieczne, bo sędzia nie zgodziła się, by kryminalistka Kozłowska i wspierający ją prokurator Truchan je ukradli.

środa, 1 maja 2019

Tweet from Łukasz Warzecha (@lkwarzecha)

Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) Tweeted:

Abstrahując od konkretnego przypadku, jedną z charakterystycznych cech pisowskiej lewicowości jest, że znacząco podwyższono kary za znęcanie się nad zwierzętami, czyniąc je nieproporcjonalnymi wobec kar za uczynienie szkody człowiekowi. 

https://t.co/ivjFs5rszE 


Co więcej pod znęcanie bad zwierzętami podciągnięto zwykłe zaniedbania - nawet nieświadome i niezawinione. 

Indianka